"PAN DONALD"
Sitwo, Rodzino moja ! Ty jesteś jak zdrowie
Ile cię trzeba cenić; ten tylko się dowie
Kto koryto stracił. Chciwość twą w całej ozdobie
Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie.
Oszust, co partię broni niczym Częstochowy
W cmentarnej czeka bramie ! Ty, co ród donkowy
Wojewódzkim ochraniasz przed zgniewanym ludem !
Tak jak Beatę przed karą uchroniłeś cudem
Kiedy płaczącą pod sądu oddałeś opiekę,
Aby tam łzawą podniosła powiekę;
By zaraz mogła wrócić do kręcenia lodów,
Sławiąc z Piterą Geniusza Narodu,
Tak nas przywrócisz cudem na koryta łono !...
Tymczasem, przenoś moją duszę utęsknioną
Do tych złotych bursztynów, tysięcy zielonych,
Szeroko nad Amber i Goldem rozciągnionych:
Do tych rad i zarządów, gdzie płace sowite,
Tam są złote zegarki nad każdym korytem;
Gdzie zamiast stoczni świerzop, pycha Bolka cała,
Dla partii cielęcina a dla ludu pała,
A wszystko przepasane kompletną niewiedzą
Szaloną, na niej tylko same głupki siedzą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz