Opowiadanie
Zapach
Pewnego zimnego poranka, w jednym ze szpitali urodziła się dziewczynka. Była to maleńka istotka, a jej rodziców boleśnie dotknęły słowa lekarza:
- Uważam, że dziewczynka ma małe szanse na przeżycie. Ma tylko dziesięć procent szans na przeżycie nocy, a nawet gdyby jakimś cudem się udało, to prawdopodobieństwo przyszłych powikłań jest bardzo duże.
Wystraszeni taką diagnozą mama i tato z niepokojem słuchali lekarza, który przedstawiał im wszystkie problemy, jakie będą mieć z dzieckiem. Nigdy nie będzie chodzić, mówić, widzieć, będzie opóźniona umysłowo i jeszcze gorzej.
Mama, tato i ich starszy, pięcioletni synek, bardzo czekali na dziewczynkę. W ciągu kilku godzin zobaczyli, jak ich marzenia i pragnienia rozpadły się na zawsze. Cała trójka wzięła się za ręce i zaczęli się modlić, tworząc małe serce bijące w olbrzymim szpitalu:
- Wszechmogący Boże, Panie życia, Ty sam uczyń to, czego my nie możemy zrobić: zatroszcz się o małą Dianę, przytul ją do siebie, ukołysz ją i przekaż jej całą naszą miłość.
Diana była żywym maleństwem, jej stan powoli zaczął się poprawiać. Mijały tygodnie. Z każdym dniem maleństwo przybierało na wadze i stawało się coraz silniejsze. Kiedy Diana skończyła dwa miesiące, rodzice mogli ją w końcu po raz pierwszy przytulić. Pięć lat później Diana była radosną dziewczynką, która ufnie i z wielkim pragnieniem życia spoglądała w przyszłość. Nie miała oznak niedorozwoju fizycznego ani umysłowego. Była normalnym dzieckiem, bystrym i ciekawskim.
Pewnego gorącego popołudnia w położonym niedaleko od domu parku, Diana siedziała na kolanach mamy, podczas gdy jej brat grał z kolegami w piłkę. Jak zawsze szczebiotała z mamą, kiedy nagle zamilkła. Ścisnęła ręce, jak gdyby kogoś przytulała i zapytała mamę:
- Czujesz?
Wyczuwając w powietrzu nadciągającą burzę, mama odpowiedziała:
- Tak. Zapach taki, jakby zaraz miało padać.
Po chwili Diana podniosła głowę i głaszcząc się po rękach zawołała:
- Nie, pachnie jak On. Pachnie tak, jak wtedy, gdy Pan Bóg cię mocno przytula.
Oczy mamy najpierw zwilgotniały po chwili dwie ciężkie krople łez pojawiły się w kącikach. Słowa córeczki potwierdziły tajemnicę, którą kobieta już od dawna nosiła w swym sercu. Przez cały czas, gdy dziewczynka była w szpitalu walcząc o życie, Pan Bóg zatroszczył się o nią, przytulając ją tak często, że Jego zapach pozostał wyryty w pamięci Diany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz