Opowiadanie
Te wszystkie lata
Narodziny Tomaszka, ślicznego i zdrowego dziecka, były wydarzeniem, które należało świętować. Mama miała już dwie starsze córki, które chodziły do liceum.
Codziennie, wraz z upływem czasu wydawało się, że są powody do świętowania cennego daru, jaki otrzymano wraz z narodzinami Tomaszka. Dorosłych zniewalał słodkim uśmiechem, dziecięcym rozsądkiem i wulkanem energii, którym wybuchał właściwie bez końca, gdy wciągał ich w swoje zabawy. Przebywanie w jego towarzystwie było prawdziwą przyjemnością.
Pewnego dnia, pięcioletni Tomaszek udał się wraz z mamą samochodem do centrum handlowego. I jak to często bywa z dziećmi, zadał niespodziewane pytanie:
- Mamo, ile miałaś lat, kiedy się urodziłem?
- Trzydzieści sześć, Tomaszku. Dlaczego pytasz? - odpowiedziała zaskoczona starając się przy tym odkryć, jaki jest prawdziwy powód tego pytania.
- Szkoda! - zareagował z sarkazmem chłopiec.
- Synku, o co ci chodzi? - dociekała nadal zaskoczona w najwyższym stopniu mama.
Odpowiedziało jej najpierw głośne westchnienie chłopca, spojrzenie pełne miłości, a potem dotarły do niej wypełnione nutką żalu jego słowa:
- Nie szkoda ci tych lat, które spędziliśmy nie znając się?