VI rocznica Tragedii Smoleńskiej

TWOJE BRYLANTY

Twoje brylanty dobra inwestycja
Coś dla pań i nie tylko
kod polecający
JD9HRL

  • https://e-brylanty.pl/?mw_aref=169eed8de9fecdf123d6a14fc0d7307f


Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Maria Szweda. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Maria Szweda. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 29 października 2017

„ Cudze chwalicie, swego nie znacie”- wycieczka -Beskid Żywiecki

Z cyklu: „ Cudze chwalicie, swego nie znacie”….


Wycieczka
W sobotę 28 października członkowie Rady Duszpasterskiej wraz z rodzinami i księdzem proboszczem Andrzejem Hnidą wyjechali na wycieczkę w Beskid Śląski. Trasa wiodła przez Bielsko do Jaworzynki. W Jaworzynce wycieczkowicze przesiedli się do dwóch wozów, każdy zaprzężony w parę pięknych, dorodnych koni. Mało kto się spodziewał (oprócz pana Zdzisława Orłowskiego, który przewodził całej grupie) takiej jazdy na drewnianym wozie.
A dzień był dżdżysty, zimny, chociaż słoneczny. Konie głośno stukały podkowami najpierw po mokrej i śliskiej kostce brukowej, potem po polnej drodze. Temu stukotowi końskich kopyt towarzyszył piękny, spokojny krajobraz górski, czasem rozpraszany widokiem stromego pobocza.
Konie, mimo że miały pod górkę spisywały się na medal, a my przeżywaliśmy coś niezwykłego. Byliśmy cząstką tego wszystkiego, co nas otaczało, cząstką tej natury, przyrody, życia. Wszystkiego, czego tak nie dostrzegamy i czego nam tak brakuje w naszych ładnych, sztucznych miastach i domach. A przecież byliśmy tak niedaleko od Mysłowic.
Wpatrzeni w ten naturalny krajobraz, dojechaliśmy do Herczawy, gdzie jedliśmy pieczone kiełbaski, a w najbardziej wysuniętej gospodzie w Czechach „Na Vyhlidce” mogliśmy się napić piwa z miejscowego browaru. Syci i wypoczęci wracaliśmy do Jaworzynki.
Koniom wcale nie było lżej, chociaż jechaliśmy z górki. Z wozów przesiedliśmy się do naszego autokaru i pojechaliśmy do Koniakowa, gdzie zwiedziliśmy Zagrodę Edukacyjną – Centrum Pasterskie. Dowiedzieliśmy się jak powstają prawdziwe oscypki, a w sklepie góralskim mogliśmy zobaczyć wiele regionalnych produktów i kupić pamiątki. Ostatnim punktem naszej wycieczki było wejście na górę Koczy Zamek. Wejście na szczyt tej bezleśnej i niewysokiej góry było bardzo łatwe bo znajdowała się ona zaledwie kilkadziesiąt metrów od parkingu. Na wierzchołku Koczego Zamku można było zobaczyć głaz i metalowy krzyż, postawiony tam w hołdzie żołnierzom i harcerzom poległym w walce o wolność Ojczyzny w latach 1939-1959. Z tego miejsca rozciągał się także cudowny widok na Beskid Śląski, Żywiecki i Śląsko- Morawski. Usłyszeliśmy też piękną legendę związaną z tym miejscem, którą nam opowiedział pan Zbigniew, będący encyklopedią wiedzy na temat miejsc, które w czasie wycieczki zwiedziliśmy. Warto było pojechać i warto tam wrócić jeszcze raz.

Maria Szweda