VI rocznica Tragedii Smoleńskiej

TWOJE BRYLANTY

Twoje brylanty dobra inwestycja
Coś dla pań i nie tylko
kod polecający
JD9HRL

  • https://e-brylanty.pl/?mw_aref=169eed8de9fecdf123d6a14fc0d7307f


niedziela, 15 lutego 2015

Wiem i reaguję....

Wiem i reaguję....

„W etyce – inaczej niż w prawie- apodyktyczność
„trzeba” częściej towarzyszy temu, co jedyne, niż temu, co powtarzalne.
Nie tyle chodzi tu o to, by zrobić coś, co zawsze wszyscy robią,
ile o to, by podjąć to, co powinno być podjęte tu i teraz i co ja mam podjąć,
bo jeśli nie podejmę,
to wina mnie dosięgnie”.

Józef Tischner

„Gość Niedzielny” w numerze 6. z dnia 8 lutego 2015 roku, zamieścił artykuł pod tytułem „Adam i Ewa po pigułce”, który to tytuł został przez autora artykułu wzięty z książki napisanej przez Mary Eberstadt. W książce tej autorka zajmuje się współczesnymi przemianami społecznymi i analizuje skutki „wyzwolonej” seksualności w społeczeństwie amerykańskim. Spostrzeżenia i wnioski wynikające z tej lektury śmiało można odnieść do sytuacji na Zachodzie i w Polsce. Rewolucja seksualna polegająca na wprowadzeniu i upowszechnieniu środków antykoncepcyjnych wprowadziła kryterium przyjemności jako jedyne dla kontaktów płciowych, nie zważając na okresy płodności i bezpłodności u kobiet. To spowodowało uznanie seksualności za podstawową czynność życiową człowieka. Zburzyło to fundament i trwałość małżeństwa oraz spowodowało prowadzenie życia seksualnego przez coraz młodszych ludzi, włączając w to gimnazjalistów, a nawet dzieci z podstawówki, które są wciągane w ten proceder przez „wyzwolone feministki” domagające się w szkołach na każdym poziomie nauczania edukacji seksualnej, także w zakresie antykoncepcji, współżycia seksualnego i aborcji. Mary Eberstadt pisze w swojej książce, że seks został uznany za rzecz moralnie neutralną, bo jest przyjemny, a jak jest przyjemny, to jest dobry. Jedyne oburzenie społeczne wywołuje „ seks bez zabezpieczenia”. Ale, zdaniem feministek i tutaj można znaleźć wyjście w razie „wpadki” i zastosować aborcję. Wszystko „to”, czyli seks, środki antykoncepcyjne, aborcja dotyczy ciała kobiety. Nasuwa się pytanie, czy „to” dało i daje kobietom szczęście i zadowolenie z życia. Niestety, nie, okazuje się bowiem, że ideał wymyślony przez feministki, czyli kobieta coraz bardziej wykształcona, mająca dobrą pracę i płacę, wyzwolona z obowiązków małżeńskich i realizująca się poprzez „to”, jest modelem bardzo nieszczęśliwym, o bardzo niskim zadowoleniu z życia. Co jest oczywiste, bo takie życie nie jest pełne i godne. Bo takie życie nie wymaga człowieczeństwa, czyli miłości, godności odpowiedzialności za drugiego człowieka i odpowiedzialności za to, co się robi. Bo człowiek to nie tylko tu i teraz, bo człowiek to także przeszłość, historia, ciągłość pokoleń i przyszłość.
I chociaż ogarnia nas panseksualizm, nie możemy tracić nadziei, tylko cierpliwie przedstawiać swoje racje i wierzyć, że fala rewolucji seksualnej zostanie zatrzymana.
Przecież to lekarze zwracają uwagę na uboczne skutki stosowania hormonalnej antykoncepcji (np. rakotwórcze), ponieważ powoduje ona zaburzenie funkcjonowania układu rozrodczego. Faktem jest, że ludzie wcześnie zaczynający życie seksualne później zawierają małżeństwo, o ile je w ogóle zawierają, wzrasta też liczba wolnych związków. Mężczyźni zostali zwolnieni z obowiązku brania odpowiedzialności za kobietę i za poczęte dzieci. Zwiększa się liczba rozwodów, wizyt u psychiatrów. Wszystko to powoduje wysokie koszty społeczne, demograficzne, moralne i ekonomiczne. Dzieje się to na naszych oczach. Nie można tego nie widzieć i nie reagować. Przecież jesteśmy chrześcijanami i naszym obowiązkiem jest postępować zgodnie z nauką społeczną kościoła. Nie jest prawdą, że nie da się tego trendu degradacji człowieka zatrzymać. Jest wielu ludzi, którzy nie akceptują rewolucji seksualnej i starają się jej przeciwstawić. Dlatego zawarty w „Gościu Niedzielnym” artykuł ukazujący zło wynikające z „panującego” seksu jest bardzo cenny i godny polecenia. Zresztą nie jest to pierwszy artykuł o tej tematyce i mam nadzieję, że nie ostatni. Informacje zawarte w artykule mogą stanowić podstawę do dyskusji i obrony podstawowych wartości człowieka. W tymże artykule przytoczona jest wydana w 1968 roku, encyklika Pawła VI „Humanae Vitae”, która została ujęta w książce Mary Eberstadt, a w której autorka przyznaje, że encyklika ta okazała się prorocza w kwestii środków antykoncepcji i skutków do jakich doprowadzi ich stosowanie w przyszłości. Zachęcam do zapoznania się z treścią tej encykliki. Warto więc czytać, warto wiedzieć, aby mieć argumenty, i aby byle jacy krzykacze nie zakrzyczeli nas katolików swoimi absurdalnymi ideologiami.

Maria Szweda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz