VI rocznica Tragedii Smoleńskiej

TWOJE BRYLANTY

Twoje brylanty dobra inwestycja
Coś dla pań i nie tylko
kod polecający
JD9HRL

  • https://e-brylanty.pl/?mw_aref=169eed8de9fecdf123d6a14fc0d7307f


Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Maria Szweda.. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Maria Szweda.. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 17 maja 2016

PARAFIALNA PIELGRZYMKA DO SANKTUARIÓW BESKIDZKICH.

PARAFIALNA PIELGRZYMKA DO SANKTUARIÓW BESKIDZKICH.

 W dniu 16 maja autokar pełen pielgrzymów[1] wraz z ks. proboszczem A. Hnidą wyruszył na pielgrzymkę. Celem było poznanie sanktuariów beskidzkich i pokłonienie się w nich Matce Bożej. Pierwszym przystankiem był bezcenny, gotycki kościół pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika[2], położony w najstarszej części Bielska - Białej, czyli w Starym Bielsku. Świątynia jest perełką architektury i sztuki średniowiecznej. Wzniesiona w II połowie XIV wieku na miejscu jeszcze starszej, drewnianej świątyni (prawdopodobnie z XI lub XII w.). W kościele, w prezbiterium błyszczy pełen złota tryptykowy ołtarz poświęcony św. Stanisławowi.
To, co obejrzeliśmy w tym kościele i to co opowiedział nam przewodnik o malowidłach na ścianach, ich historie oraz sceny jakie przedstawiały, zapierały dech w piersiach.
 Kolejnym przystankiem pielgrzymów był Hałcnów[3]. W tej dzielnicy Bielska -Białej położone jest wzorcowo zadbane i zarządzane sanktuarium Matki Bożej Bolesnej. W głównym ołtarzu sanktuarium znajduje się duża Pieta, rzeźba Matki Bożej Bolesnej, trzymającej na kolanach umęczonego Syna swego. Nasz pobyt w kościele rozpoczął się od uroczystego odsłonięcia figury w ołtarzu, potem ks. proboszcz A. Hnida odprawił mszę św. Po mszy z pielgrzymami spotkał się proboszcz sanktuarium ks. Stanisław Morawa. Poznaliśmy historię figury Matki Bożej oraz dzieje kościoła i parafii.
Następnie autokar zawiózł nas do samego centrum Bielska -Białej. Przewodnik oprowadził nas po zabytkowym centrum miasta, zwracał naszą uwagę na piękne zabytkowe, kamienice, zwiedziliśmy Rynek, poznaliśmy historię: miasta i zamku, Teatru Polskiego, katedry św. Mikołaja z charakterystyczną wieżą.
 Po spacerze i odpoczynku pojechaliśmy do Matki Bożej w Szczyrku [4] na Górce. Sanktuarium, w którym mieści się łaskami słynący, ukoronowany koronami papieskimi Obraz Matki Bożej Królowej Polski. Opiekują się nim Salezjanie, przybyli z Oświęcimia. Cudowny Obraz Matki Bożej został poświęcony i wstawiony do nowo wybudowanego ołtarza 15 sierpnia 1960 roku.  Za kościołem wybudowana została Grota Matki Bożej wraz z cudownym źródełkiem. Zachęcam , aby samemu albo z grupą pojechać w te piękne i cudowne miejsca, zwłaszcza, że znajdują się tak blisko nas, warto poznać ich historie, nacieszyć wzrok pięknem tych miejsc i pomodlić się do Matki Najświętszej. Bo czasami prawdą jest to, co mówi przysłowie:
 „Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie”.

Maria Szweda




[1] Pielgrzymi - -Sanktuaria  Beskidzkie
[2] Kościół pw. Św. Stanisława Biskupa i Męczennika -Bielsko Biała
[3] Hałnców - sanktuarium Matki Bożej Bolesnej
[4] Szczyrk na Górce – Sanktuarium ukoronowane koronami papieskimi Obraz Matki Bożej Królowej Polski

niedziela, 15 maja 2016

WIERZĘ

WIERZĘ
„Wierzę, że człowiek może się odrodzić
  do prawdziwego i godnego życia
 w każdym momencie swojej egzystencji.
 Wypełniając do końca wolę Bożą
 Może- nie tylko stać się wolny-
 Ale także zwyciężać zło”.
                                         Tomasz Merton
 
Maj. Cudowny, najpiękniejszy miesiąc w roku. Wszystko się zieleni, drzewa pokrywają się kwiatami. W ogrodach, na łąkach, w parkach kolorowo i pachnąco. Trzeba dziękować Stwórcy za to, że można oglądać te Dary Stworzenia i je podziwiać.
Zachwycać się ich uporządkowaniem, harmonią, spójnością, różnorodnością, zależnościami, czy filozofią życia i śmierci. Te Dary Bóg dał człowiekowi, by nad nimi panował i aby mu służyły.
Nie znaczy to, że człowiek może robić z nimi wszystko co zechce, nie licząc się z niczym , czy z nikim, a już na pewno nie znaczy to, że może uważać się za mądrzejszego od samego Stwórcy i próbować Go zastępować. 
 Słusznie papież Paweł VI powiedział, że człowiek, który potrzebował wielu tysięcy lat, zanim nauczył się panować nad tymi Darami, nad całą Naturą, obecnie musi umieć „zapanować  także nad swoim panowaniem”.
Międzynarodowe organizacje zgodne są co do tego, że nasz świat jest zagrożony.
Takim podstawowym zagrożeniem jest zniszczenie równowagi biologicznej na Ziemi. Dotyczy to fundamentalnych, naturalnych żywiołów: wody, ziemi, powietrza.
Obecnie 80 państw, w których zamieszkuje 40% ludności świata cierpi na brak wody. Podczas gdy w 9 państwach znajduje się 60% światowych zasobów wody pitnej. Ponad 1 miliard ludzi nie ma dostępu do wody pitnej, 2 miliony dzieci umiera każdego roku z powodu spożycia zanieczyszczonej wody.
Ponadto globalizacja ekonomiczna przyczynia się do prywatyzacji i komercjalizacji podstawowych zasobów wodnych , które obecnie znajdują się w rękach prywatnych spółek.
Ingerencja w naturalny proces selekcji gatunków, spowodowana przemysłową degradacją flory i fauny, przyczynia się do zachwiania równowagi w podstawowych łańcuchach biologicznych, w wyniku czego następuje wymieranie niektórych drapieżników, co powoduje nieproporcjonalny przyrost innych gatunków.
Genetyczne manipulacje w świecie roślin i zwierząt niszczą inne, naturalne, słabsze genetycznie organizmy i powodują poważne zagrożenie dla równowagi biologicznej w harmonijnej różnorodności gatunków. Jest to groźne dla zdrowia i życia człowieka ( np. plaga wściekłych krów, kurza grypa i inne epidemie).
Szybki rozwój przemysłu światowego zwiększa „efekt cieplarniany” w wyniku spalania głównie ropy i węgla, co powoduje podniesienie się temperatury, a to z kolei powoduje topnienie lodowców, podniesienie poziomu mórz i oceanów.
Plagi naszych czasów, narkotyki, AIDS, wypadki samochodowe powodują śmierć głównie ludzi młodych. Aborcja, problem współczesnego świata, powoduje, że w Europie przyrost ludności jest prawie zerowy lub ujemny.
Tych kilka przykładów dowodzi, że świat przyrody, stworzony przez Boga i powierzony człowiekowi jako dar i zadanie, musi być strzeżony i pielęgnowany przez ludzi, aby to, co my dziś możemy podziwiać, mogły podziwiać i przyszłe pokolenia ludzi, o ile my temu przyszłemu pokoleniu ludzi  pozostawimy prawo do życia.


Maria Szweda

sobota, 19 marca 2016

Rola bioetyki w genetyce

Rola bioetyki w genetyce

"Rozwój techniki oraz naznaczony panowaniem
 techniki rozwój cywilizacji współczesnej,
domaga się proporcjonalnego rozwoju moralności i etyki.
Tymczasem ten drugi zdaje się , niestety, wciąż pozostawać w tyle".
Jan Paweł II[1]

Chociaż historia genetyki jest stosunkowo krótka, to ma ona coraz większy wpływ na człowieka. A wszystko zaczęło się od terapii genowej, czyli wprowadzania prawidłowego genu do komórki, która wykazywała brak tego genu lub miała jego zmutowaną formę. Potem powstawały różne sposoby, techniki i metody tej terapii. Wszystkie miały na celu eliminowanie groźnych chorób i poprawę zdrowia ludzkiego. Następnie genetycy uznali, że poprawianie jednego genu to za mało, więc zaczęli manipulować w całym zestawie genów, czyli w genomie i modyfikować informację genetyczną, inaczej mówiąc wprowadzać chirurgię genową, która stała się praktycznym zastosowaniem metody inżynierii genetycznej[2]. Chirurgia genowa może mieć charakter terapii czysto leczniczej, działającej w obrębie komórek ciała czyli komórek somatycznych lub komórek rozrodczych. Celem terapii somatycznej mogą być różne narządy np. wątroba skóra, płuca, serce, mózg, czy naczynia krwionośne a nawet szpik kostny. Chodzi wtedy o leczenie, ratowanie życia chorych i niesienie im ulgi. Ta technologia nadal jednak pozostaje w fazie eksperymentalnej i nie osiągnęła jeszcze odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa. Jeżeli chodzi o terapię genową komórek rozrodczych to obejmuje ona gamety żeńskie i męskie[3], więc zmiany w nich wprowadzone mogą być dziedziczone przez potomstwo, czyli jej celem jest poprawa lub zmiana genomu tak, aby jego ulepszona forma przekazana została potomkom w przyszłych pokoleniach. Chodzi wtedy o tzw. korzyści eugeniczne [4]polegające na eliminowaniu dziedzicznych chorób (upośledzeń fizycznych czy umysłowych).  Na razie takie modyfikacje dokonywane są wyłącznie na zwierzętach, ponieważ ta terapia u ludzi, budzi poważne obawy natury etycznej. Oprócz terapii genowej leczniczej inżynieria genetyczna zajmuje się ingerencją w genom organizmu w celach nieterapeutycznych, czyli w celach poznawczych, naukowych, eksperymentalnych czy eugenicznych. Są one realizowane w świecie roślin i zwierząt. Niestety, czasem są podejmowane także próby ingerencji w genom ludzki. W świecie roślin często dąży się do ulepszenia roślin ważnych dla rolnictwa. Stąd GMO[5], czyli Organizmy Modyfikowane Genetyczne. Są to organizmy, których materiał genetyczny został zmieniony sztucznie albo poprzez wybiórcze krzyżówki i reprodukcję. Ich modyfikacje nadają organizmowi pożądaną cechę , niewystępującą u niego naturalnie. Pierwszym organizmem GMO był tytoń, a pierwszym wprowadzonym do sprzedaży był pomidor Flavr Savr, który znosił transport i dłużej zachowywał świeżość. Często modyfikowanymi roślinami są; kukurydza, soja, pomidor, rzepak, tytoń i ziemniak. Kraje produkujące najwięcej GMO to USA, Argentyna, Kanada, Brazylia, Chiny i RPA. W Europie wykorzystywanie organizmów modyfikowanych genetycznie jest regulowane Dyrektywą 2001/18/EC Parlamentu Europejskiego I Rady Europy [6]z 12 marca 2001 r. W Polsce obowiązują dwie ustawy z 22 czerwca 2001r. i z 21 maja 2003 r. dotyczące tej problematyki. Modyfikacje u zwierząt nie są tak popularne, głównie ze względu na trudności w samym procesie, który jest bardzo skomplikowany, długotrwały i kosztowny. Doświadczenia przeprowadza się na nielicznych organizmach: muszce owocowej, doświadczalnych ssakach ( np. myszy, owce, króliki, świnie) i rybach. Chodzi o lepsze odmiany hodowlane i produkcję ważnych w lecznictwie białek.Inżynieria genetyczna może stanowić dla współczesnego człowieka zarówno wiele dobrodziejstw jak i wiele zagrożeń.  Może rozwiązać wiele problemów globalnych np. głód na świecie, choroby genetyczne, skażenie środowiska. Niestety, może też spowodować epidemie o podłożu genetycznym, powstanie nowych broni biologicznych, wreszcie eliminując choroby może pokusić się o „wyprodukowanie” człowieka doskonałego, czy uznać, że człowiek sam może pokierować ewolucją przyrody i człowieka.  A to nieuchronnie przybliża światu wizję apokaliptyczną. Stąd działania człowieka w zakresie manipulacji genetycznych ( tak jak każde inne działania ) muszą być świadome i dobrowolne, a więc odpowiedzialne, czyli podlegające także ocenie moralnej, w której należy wziąć pod uwagę zamierzone i zrealizowane cele, ich skutki oraz użyte środki.

Maria Szweda




[1] Cytat Papież Jan Paweł II
[2] Inżynieria genetyczna
[3] Gamety żeńskie i męskie
[4] Eugenika
[5] GMO -Organizmy Modyfikowane genetycznie
[6] Dyrektywa 2001/18/EC parlament Europejski I rady  Europy 12marzec 2001

niedziela, 15 lutego 2015

Wiem i reaguję....

Wiem i reaguję....

„W etyce – inaczej niż w prawie- apodyktyczność
„trzeba” częściej towarzyszy temu, co jedyne, niż temu, co powtarzalne.
Nie tyle chodzi tu o to, by zrobić coś, co zawsze wszyscy robią,
ile o to, by podjąć to, co powinno być podjęte tu i teraz i co ja mam podjąć,
bo jeśli nie podejmę,
to wina mnie dosięgnie”.

Józef Tischner

„Gość Niedzielny” w numerze 6. z dnia 8 lutego 2015 roku, zamieścił artykuł pod tytułem „Adam i Ewa po pigułce”, który to tytuł został przez autora artykułu wzięty z książki napisanej przez Mary Eberstadt. W książce tej autorka zajmuje się współczesnymi przemianami społecznymi i analizuje skutki „wyzwolonej” seksualności w społeczeństwie amerykańskim. Spostrzeżenia i wnioski wynikające z tej lektury śmiało można odnieść do sytuacji na Zachodzie i w Polsce. Rewolucja seksualna polegająca na wprowadzeniu i upowszechnieniu środków antykoncepcyjnych wprowadziła kryterium przyjemności jako jedyne dla kontaktów płciowych, nie zważając na okresy płodności i bezpłodności u kobiet. To spowodowało uznanie seksualności za podstawową czynność życiową człowieka. Zburzyło to fundament i trwałość małżeństwa oraz spowodowało prowadzenie życia seksualnego przez coraz młodszych ludzi, włączając w to gimnazjalistów, a nawet dzieci z podstawówki, które są wciągane w ten proceder przez „wyzwolone feministki” domagające się w szkołach na każdym poziomie nauczania edukacji seksualnej, także w zakresie antykoncepcji, współżycia seksualnego i aborcji. Mary Eberstadt pisze w swojej książce, że seks został uznany za rzecz moralnie neutralną, bo jest przyjemny, a jak jest przyjemny, to jest dobry. Jedyne oburzenie społeczne wywołuje „ seks bez zabezpieczenia”. Ale, zdaniem feministek i tutaj można znaleźć wyjście w razie „wpadki” i zastosować aborcję. Wszystko „to”, czyli seks, środki antykoncepcyjne, aborcja dotyczy ciała kobiety. Nasuwa się pytanie, czy „to” dało i daje kobietom szczęście i zadowolenie z życia. Niestety, nie, okazuje się bowiem, że ideał wymyślony przez feministki, czyli kobieta coraz bardziej wykształcona, mająca dobrą pracę i płacę, wyzwolona z obowiązków małżeńskich i realizująca się poprzez „to”, jest modelem bardzo nieszczęśliwym, o bardzo niskim zadowoleniu z życia. Co jest oczywiste, bo takie życie nie jest pełne i godne. Bo takie życie nie wymaga człowieczeństwa, czyli miłości, godności odpowiedzialności za drugiego człowieka i odpowiedzialności za to, co się robi. Bo człowiek to nie tylko tu i teraz, bo człowiek to także przeszłość, historia, ciągłość pokoleń i przyszłość.
I chociaż ogarnia nas panseksualizm, nie możemy tracić nadziei, tylko cierpliwie przedstawiać swoje racje i wierzyć, że fala rewolucji seksualnej zostanie zatrzymana.
Przecież to lekarze zwracają uwagę na uboczne skutki stosowania hormonalnej antykoncepcji (np. rakotwórcze), ponieważ powoduje ona zaburzenie funkcjonowania układu rozrodczego. Faktem jest, że ludzie wcześnie zaczynający życie seksualne później zawierają małżeństwo, o ile je w ogóle zawierają, wzrasta też liczba wolnych związków. Mężczyźni zostali zwolnieni z obowiązku brania odpowiedzialności za kobietę i za poczęte dzieci. Zwiększa się liczba rozwodów, wizyt u psychiatrów. Wszystko to powoduje wysokie koszty społeczne, demograficzne, moralne i ekonomiczne. Dzieje się to na naszych oczach. Nie można tego nie widzieć i nie reagować. Przecież jesteśmy chrześcijanami i naszym obowiązkiem jest postępować zgodnie z nauką społeczną kościoła. Nie jest prawdą, że nie da się tego trendu degradacji człowieka zatrzymać. Jest wielu ludzi, którzy nie akceptują rewolucji seksualnej i starają się jej przeciwstawić. Dlatego zawarty w „Gościu Niedzielnym” artykuł ukazujący zło wynikające z „panującego” seksu jest bardzo cenny i godny polecenia. Zresztą nie jest to pierwszy artykuł o tej tematyce i mam nadzieję, że nie ostatni. Informacje zawarte w artykule mogą stanowić podstawę do dyskusji i obrony podstawowych wartości człowieka. W tymże artykule przytoczona jest wydana w 1968 roku, encyklika Pawła VI „Humanae Vitae”, która została ujęta w książce Mary Eberstadt, a w której autorka przyznaje, że encyklika ta okazała się prorocza w kwestii środków antykoncepcji i skutków do jakich doprowadzi ich stosowanie w przyszłości. Zachęcam do zapoznania się z treścią tej encykliki. Warto więc czytać, warto wiedzieć, aby mieć argumenty, i aby byle jacy krzykacze nie zakrzyczeli nas katolików swoimi absurdalnymi ideologiami.

Maria Szweda

niedziela, 1 lutego 2015

„Dobrze wiedzieć, by reagować …….” -dzień po

„Dobrze wiedzieć, by reagować …….”-dzień po

„ Nie jesteśmy bezgranicznie wolni.
Jesteśmy wolni wobec dobra i zła i z tego robimy rachunek.
Wszelkie zło oznacza chorobę wolności”.

Ks. Józef Tischner

Nazwa pigułki „dzień po” już sama wyjaśnia, jakie ma działanie. Nazwanie jej także „antykoncepcją awaryjną” sugeruje, że życie seksualne to przypadkowe, nieprzemyślane, byle jakie zachowania człowieka, który nie myśli „przed”, nie myśli „o skutkach” swego zachowania, a tylko i wyłącznie realizuje swój „popęd płciowy” podobnie jak inne organizmy w przyrodzie.
Zresztą w myśl ekocentrycznej, liberalnej, współczesnej filozofii, myślenie, wiedza i nauka nie może być podporządkowana homocentryzmowi, który wyróżnia człowieka i który stawia Go najwyżej w hierarchii tego świata.
Według ekocentryzmu człowiek jest tylko elementem świata przyrody, biosfery, nic poza tym.
Skoro jest tylko jednym z wielu organizmów, to nie można mówić o Jego wyjątkowości, godności, wartości, tożsamości i odpowiedzialności za własne czyny i zachowania, czyli o Jego człowieczeństwie.
Jako biolog i katolik wiem, że zgodnie z wiedzą naukową i katolicką nauką kościoła, człowiek jest osobą, istotą wolną, rozumną i odpowiedzialną, więc sprzeciwiam się wprowadzeniu bez żadnych ograniczeń na polski rynek środka, który może mieć fatalne skutki zdrowotne szczególnie dla młodego pokolenia, czyli młodych dziewcząt.
Rzecznik Komisji Europejskiej, która zadecydowała o dostępności tego środka bez recepty w krajach Unii stwierdził, że do władz krajów członkowskich należy ostateczna decyzja, czy zezwolą na sprzedawanie tego produktu bez recepty. Z docierających do społeczeństwa informacji wiemy, że ma on „niestety” być sprzedawany bez recepty.
Co więc powinniśmy wiedzieć, aby uświadomić kobietom i młodym dziewczynom, na czym polega zagrożenie ich zdrowia, a może i życia.
Po pierwsze, że pigułka ta nie powinna być stosowana więcej niż jeden raz w cyklu miesiączkowym, a także przez osoby do 18 roku życia. Po drugie, że ingeruje ona w działanie hormonu, zwanego progesteronem, który w normalnej sytuacji wpływa na wystąpienie owulacji, czyli jajeczkowanie oraz przygotowuje wyściółkę macicy do przyjęcia zapłodnionej komórki jajowej, czyli nowego życia. Jeśli więc nie doszło do zapłodnienia, to może nastąpić zachwianie równowagi w organizmie kobiety, lub zaburzenie gospodarki hormonalnej, a także rozregulowanie cyklu menstruacyjnego. A stosowanie jej przez dłuższy czas może nawet spowodować bezpłodność.
Jeśli jednak mamy do czynienia już z zapłodnioną komórką jajową, a tego nie można wykluczyć, to niemożność zagnieżdżenia się jej w macicy z powodu braku wyściółki macicy spowodowanym blokowaniem działania progesteronu, skutkuje usunięciem, czyli zabiciem tego zarodka, czyli po prostu aborcją. Kobieta przyjmująca ten środek bez konsultacji lekarza nie wie także, jak jej cały organizm zareaguje na przyjęcie pigułki, więc może jeszcze zaistnieć dodatkowy bardzo poważny problem. Dlatego dziwić się należy stanowisku Ministerstwa Zdrowia, odpowiedzialnemu za zdrowie Polek, że podjęło, a właściwie nie podjęło właściwej decyzji w tak ważnej sprawie, także Ministerstwu Edukacji, że nie alarmuje, wiedząc o obniżeniu się wieku inicjacji seksualnej młodzieży, będącej potencjalnym biorcą tego środka, wreszcie liberalnym feministkom mówiącym tyle o edukacji seksualnej młodzieży, a jednocześnie nie troszczących się o zdrowie, zwłaszcza młodych dziewcząt, które mają być w przyszłości matkami. O co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi?
Maria Szweda

niedziela, 2 listopada 2014

„Dobrze wiedzieć, aby móc reagować …….”.

„Dobrze wiedzieć, aby móc reagować …….”.

W przeszłości związana byłam z różnymi instytucjami pomocy rodzinie, kobiecie czy dzieciom i miałam i mam wrażenie, że pod względem prawnym jesteśmy państwem, aż nadto opiekuńczym . Jeżeli coś w nim pod tym względem nie funkcjonuje, to jest to raczej czynnik ludzki, jego mała wrażliwość czy wręcz obojętność na drugiego człowieka. Państwo powinno więc się skupić na doskonaleniu tego systemu i na uwrażliwianiu ludzi na autentyczne potrzeby drugiego człowieka.
Niestety, od pewnego czasu z przerażeniem obserwuję brutalne, bezprecedensowe wmawianie społeczeństwu, czyli i mnie, że dotąd nic nie zrobiono w dziedzinie przemocy i nieszczęścia ludzkiego w naszym kraju. Mało tego, dowiaduję się także, że ta przemoc związana jest z naszą tradycją i religią. I wszystko co dotąd uważane było za margines i anomalię powinno być normą.
Jako osoba wierząca odnoszę się do problemu homoseksualizmu z tolerancją, traktując go jako odstępstwie od normy, ale nie mam zamiaru tego zjawiska akceptować i promować, co stara się wymusić na nas agresywny feminizm i ideologia Gender. To samo dotyczy legalizacji małżeństw jednopłciowych i zapłodnienia in vitro.
Uczyłam dzieci i młodzież biologii, czyli nauki o życiu, w tym także o płciowości, uczyłam o dziedziczeniu, o etapach rozwojowych człowieka, roli ojca , matki w rodzinie , także o różnych wyjątkach, o zaburzeniach „biologicznych”, jednym słowem uczyłam o NATURZE, jej zadziwiającym pięknie i uporządkowaniu, wreszcie o tym, co jest w tej naturze najważniejsze. A jest nim zachowanie własnego gatunku, czyli zachowanie, przekazywanie własnej informacji genetycznej, która pozwala przetrwać temu gatunkowi z pokolenia na pokolenie, czyli jak najdłużej.
W całej przyrodzie żywej, jedną z najważniejszych cech życiowych jest rozrodczość . A z nią wiąże się płciowość. Dotąd nie słyszałam , aby jakakolwiek nauka przyrodnicza, czy humanistyczna obaliła ten pogląd. Trzeba jasno powiedzieć człowiek ma od poczęcia płeć. Albo męską albo żeńską.
Jeśli jest inaczej, to jest zaburzenie, czyli odstępstwo od normy.
Ideologia Gender nie rozwiązuje tego problemu, tylko go wyolbrzymia, wmawiając normalnie zbudowanym płciowo ludziom, którzy urodzili się mężczyzną lub kobietą, że mogą sobie zmieniać płeć w zależności od własnego kaprysu. Szczytem arogancji i drwiny z ludzkiej natury jest to, że to co wiele pokoleń ludzi wytworzyło i pielęgnowało w swoich kulturach przez wieki, ideologia Gender uznaje za obciążenie i kajdany dla współczesnego człowieka.
Zdaję sobie sprawę, że dawniej nie wszystko było dobre i rola kobiety nie zawsze była doceniona, ale te czasy w Europie już minęły , a kobiety często lepiej sobie radzą od mężczyzn.
Cdn….

Maria Szweda