W
ŚRODĘ POPIELCOWĄ
Przychodzę
do Ciebie, Panie, na początku Wielkiego Postu.
Zostawiam radości karnawałowe.
Chcę myśleć o tym, że odkupiłeś mnie za cenę swojej krwi i śmierci, abym mógł
być wolnym dzieckiem i Boga mego nazywać Ojcem.
Wiem, że jestem wolny, tylko
nie wszystko mi wypada,
gdy Ty, Panie,
za mnie dźwigasz krzyż i na nim za mnie
umierasz.
Chcę być Szymonem z Cyreny, dobrą Weroniką.
Nie chcę płakać, ale
wziąć swój krzyż na każdy dzień i iść za Tobą.
Ksiądz posypie mi głowę
popiołem,
a Ty mi przypomnisz,
że ciało moje jest z ziemi i do ziemi wróci,
ale
ja noszę w sobie Twoje święte życie.
Jestem Twoim dzieckiem. Nie umrę, lecz
wrócę do Ciebie.
Wiem, że muszę przejść drogę krzyżową, z Tobą być
ukrzyżowanym,
ale daj mi wielką nadzieję, że z Tobą też zmartwychwstanę.
Panie,
gdy Ty cierpisz i umierasz, nie umiałbym tańczyć i być hałaśliwym.
Ja chcę
przeżyć rekolekcje, być lepszym.
Więcej będę się modlił, krzyż Twój całował.
Mocniej uwierzę, żeś moim Bogiem ukrzyżowanym i zmartwychwstałym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz