VI rocznica Tragedii Smoleńskiej

TWOJE BRYLANTY

Twoje brylanty dobra inwestycja
Coś dla pań i nie tylko
kod polecający
JD9HRL

  • https://e-brylanty.pl/?mw_aref=169eed8de9fecdf123d6a14fc0d7307f


niedziela, 19 października 2014

Informacje dnia: 18.10.2014 [20.00]

Św. Jan Paweł II o rodzinie


Św. Jan Paweł II o rodzinie

„Miłość rodzicielska od początku staje się duszą, a przez to i normą,
która inspiruje i nadaje kierunek całej konkretnej działalności wychowawczej,
ubogacając ją tak cennymi owocami miłości, jak czułość, stałość, dobroć, usłużność,
bezinteresowność i duch ofiary” (FC 36).


Dlaczego to robisz?
Co tobą kieruje?
Czasami szukamy wyczerpującego uzasadnienia takiej,
a nie innej decyzji, a wystarczyłoby powiedzieć: „bo kocham”.

Złota myśl tygodnia

Złota myśl tygodnia
Każdy szanuje człowieka, który czyni, co przyrzeka
przysłowie polskie

Rodzinny święty – Rebeka, żona Izaaka

Rodzinny święty – Rebeka, żona Izaaka
Rebeka pojawia się w 24. rozdziale Księgi Rodzaju jako córka Betuela z Aram-Naharaim (Charan nad górnym Eufratem), a siostra Labana (Rdz 22, 20-24).
Eliezer, wierny sługa i zarządca dóbr Abrahama, spotkał ją u studni i uznał za odpowiednią dla Izaaka, któremu na życzenie sędziwego ojca miał sprowadzić żonę. Dopiero po dziesięciu latach Rebeka urodziła Izaakowi braci-bliźniaków: Ezawa i Jakuba (Rdz 25, 19-28). Tego ostatniego darzyła szczególną miłością, dlatego też gdy na wpół ślepy Izaak pragnął powierzyć synom dziedzictwo, podstępnie podsunęła Jakuba na odebranie pełnego ojcowskiego błogosławieństwa (Rdz 25, 29-34; 27, 1-40).
Musiała dlatego rozstać się z ukochanym synem, którego wysłała do kraju lat dziecinnych, aby tam poszukał sobie żony (Rdz 27, 41 - 28, 5).
Pochowano ją na polu Makpela w pobliżu Mamre, w miejscu, które Abraham nabył od Chetyty Efrona (Rdz 49, 31). Do tradycji biblijnej przeszła jako niewiasta skromna i powściągliwa, pełna powabu i uprzejmości. Jej grób pokazuje się obecnie w meczecie w Hebronie (El-Halil, na południe od Jerozolimy).
Wspominano się ją w dniu 30 sierpnia.

Opowiadanie Dowód odwagi

Opowiadanie
Dowód odwagi

- Jeżeli chcesz się przyłączyć do naszej bandy, możesz to zrobić! - powiedział Piotr z kamienną twarzą. Alek spoglądał na czubki butów.
- Nigdy nie kradłem - wymamrotał.
- Zawsze jest ten pierwszy raz. A dowód odwagi jest dowodem odwagi!
- Nie trzęś portkami - zachęcał Bernard. - My odwrócimy uwagę staruszka, a ty ukradniesz mu czekoladę i do kieszeni. No już!
Alek potrząsnął ramionami:
- Pozbawienie staruszka czekolady nie jest wielkim dowodem odwagi.
- Chcesz być jednym z nas, tak czy nie?... Jesteś tchórzem!
- Nie jestem tchórzem - zaprzeczył Alek. I cała trójka udała się w kierunku małego sklepiku, w którym było wszystkiego po trochu. Rozległ się dzwonek w drzwiach. Staruszek spojrzał spod okularów i pozdrowił ich skinieniem głowy.
Piotr i Bernard udawali, że obojętnie oglądają towar. Następnie przenieśli uwagę sklepikarza na kąt z zeszytami.
- Ile kosztuje ten?
- Pięćdziesiąt groszy.
W drugim kącie sklepiku Alek szybkim ruchem zgarnął kilka tabliczek czekolady do kieszeni. Chłopcy zapłacili za zeszyt. Staruszek podarował każdemu gumę do żucia. Tak postępował wobec wszystkich dzieci.
Chłopcy wybiegli podnieceni. W parku Alek wyjął łup.
- Czekolada z orzechami! Duża!
Pochłonęli ją. Dla Alka była okropnie gorzka.
- Teraz jesteś jednym z nas! - powiedział Piotr i głośno przybił mu "piątkę".
- Idę do domu - wyszeptał Alek. Cały wieczór się uczył i poszedł spać bez słowa.
Nazajutrz rano, kiedy przechodził obok sklepiku staruszka, poczuł gwałtowne bicie serca. Po zakończeniu lekcji długo szamotał się z książkami i plecakiem, aż został sam. Potem wszedł do sklepiku.
W drzwiach rozległ się dzwonek. Staruszek przyjął go serdecznie. Chłopiec położył pieniądze obok kasy.
- Trzy tabliczki czekolady - powiedział.
- Weź je sobie, Alek - odpowiedział staruszek.
- Wziąłem je już wczoraj, proszę pana - wyszeptał czerwieniąc się. I dodał: - Musiałem to zrobić. To był dowód odwagi...
Staruszek wziął banknot i wydał mu resztę. Jak zawsze dał też Alkowi gumę do żucia. A następnie z uznaniem pokiwał głową:
- Dowód odwagi dałeś dziś.

Na wesoło

Na wesoło

Kubuś Puchatek do Prosiaczka:
- Krzyś dał nam 10 słoików miodu, po 8 dla każdego.
- Ależ Puchatku! - dziwi się Prosiaczek. Przecież to wypada po 5 słoików!
- Licz sobie jak chcesz, Prosiaczku. Ja swoje 8 już zjadłem!

Myśliwy mówi do kolegi:
- Podobno sprzedałeś swego psa myśliwskiego, którego tak bardzo lubiłeś?
- Tak. Ostatnio był nie do wytrzymania. Ilekroć opowiadałem
historie z moich polowań, kręcił przecząco głową.

29. Niedziela Zwykła – 19 października 2014 r. Refleksja

29. Niedziela Zwykła – 19 października 2014 r.
Refleksja
„Oddajcie Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu, to, co należy do Boga”.
Tym stwierdzeniem Jezus podkreśla, że wartość człowieka nie określa się miejscem w społeczności politycznej. Podstawowym powołaniem i przeznaczeniem człowieka jest uczestnictwo w życiu Boga. Obywatele czerpią ze strony państwa (Cezara) określone profity, np. prawa, infrastrukturę, ubezpieczenia, zasiłki, opiekę zdrowotną i z tej racji są zobowiązani płacić podatki i w sposób odpowiedzialny angażować się w walkę o prawdę i sprawiedliwość społeczną. Z drugiej jednak strony należą do Boga, mają odbity w sercu Jego obraz, podobieństwo, dlatego powinni oddawać Bogu cześć, uwielbienie. Wolność jest umiejętnością oddawania każdemu tego, co się mu należy.
Jezus rozdziela religię od polityki. Ale nie na zasadzie przeciwieństw: czarne-białe, wróg-przyjaciel, Cezar-Bóg. Religia i polityka, choć są odrębne, wiążą się ze sobą. Domena Boga obejmuje wszystkie inne. Nie ma podziału na sfery sakralne, duchowe i świeckie, w których nie ma Boga. Bóg ma uniwersalne prawo wglądu.
Czy nie dzielę rzeczywistości na sferę świecką i sakralną? Jak wypełniam obowiązki społeczne i polityczne? Czy biorę odpowiedzialność (na moim odcinku) za kształt państwa? Czy oddaję Bogu to, co należy do Boga, a Cezarowi to, co należy do Cezara?
Stanisław Biel SJ

niedziela, 12 października 2014

chóry Mysłowickie

Św. Jan Paweł II o rodzinie

Św. Jan Paweł II o rodzinie
„Obowiązek rodziców do wychowywania jest pierwotny i mający pierwszeństwo w stosunku do zadań wychowawczych innych osób; wyklucza zastępstwo i jest niezbywalny, dlatego nie może być całkowicie przekazany innym, ani przez innych zawłaszczony” (FC 36).
Rodzice coraz więcej czasu spędzają w pracy, a dzieci w szkole. Nie ma czasu na głębokie rozmowy. Wydaje się więc, że coraz więcej zależy od tego, jak kompetentni są nauczyciele. A jednak szkoła domu nie zastąpi.