VI rocznica Tragedii Smoleńskiej

TWOJE BRYLANTY

Twoje brylanty dobra inwestycja
Coś dla pań i nie tylko
kod polecający
JD9HRL

  • https://e-brylanty.pl/?mw_aref=169eed8de9fecdf123d6a14fc0d7307f


Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Refleksja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Refleksja. Pokaż wszystkie posty

sobota, 3 stycznia 2015

2. Niedziela po Narodzeniu Pańskim 4 stycznia 2015 r. Refleksja

2. Niedziela po Narodzeniu Pańskim 4 stycznia 2015 r.
Refleksja
„Słowo przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi”.
Wydaje się, że tak wiele w życiu musimy… Musimy pracować, uczyć się… Musimy się starać o to, by przyzwoicie żyć… I można prawie jednym tchem dodać: i musimy wierzyć, bo inaczej kiepski nasz los! Tu czeka nas zaskoczenie. Choć religijna roztropność, a nawet filozoficzne prawdopodobieństwo istnienia Boga, podpowiada, że wiara jest lepsza niż jej brak, to z perspektywy Boga wygląda to inaczej.
Bóg robi wszystko dla naszego dobra, szczęścia, zbawienia, a jednocześnie tak bardzo kocha, że pozostawia nam wolną wolę, dlatego św. Jan pisze w Ewangelii o tym, że są ludzie, którzy Jezusa nie przyjęli. Człowiek jest tak bardzo wolny, że może nie przyjąć ratunku, pełni miłości, zbawienia. Najlepiej korzysta jednak z wolności, kiedy przyjmuje Jezusa. Wtedy w sercu pojawia się moc przebaczenia, służby, autentycznego zaangażowania na rzecz drugiego człowieka.
Papież Franciszek podpowiada nam: „Nie stajemy się chrześcijanami, dziećmi Ojca i braćmi w Chrystusie, na mocy autorytatywnego zrządzenia Boga, bez zaangażowania wolności osobistej, to znaczy bez dobrowolnego nawrócenia do Chrystusa. Bycie dzieckiem Bożym wynika z imperatywu nawrócenia: „Nawróćcie się (...) i niech każdy z was przyjmie chrzest w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie w darze Ducha Świętego”.

piątek, 19 grudnia 2014

3.Niedziela Adwentu – 14 grudnia 2014 r. Refleksja


3.Niedziela Adwentu –
14 grudnia 2014 r.


Refleksja
„Sam Bóg pokoju niech was całkowicie uświęca, aby nienaruszony duch wasz, dusza i ciało bez zarzutu zachowały się na przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wierny jest Ten, który was wzywa: On też tego dokona”.
Jeśli już dziś wiesz, że podczas zbliżających się świąt będziesz taki sam, „jak zawsze”, że nic się nie zmieni, to musi to być przygnębiające. Adwent adwentem, a życie życiem. Jasne, że są roraty, jakieś tam postanowienia, ale wydaje, że „barbarzyństwo współczesności” odziera codzienność z wymiaru duchowego, a o tzw. magii świąt przypominają natrętne reklamy. Krótko przed świętami iść do spowiedzi, zacisnąć duchowego pasa, aby przez święta nie nagrzeszyć i tyle. Z drugiej strony gdy słyszysz, że mógłby teraz, zaraz, Chrystus przyjść ponownie i nastąpiłoby to, co nazywają „końcem świata”, to rodzi się w Tobie strach. Przecież nie jesteś jeszcze gotowy. Jeszcze tyle spraw i relacji jest do naprawienia i przepracowania. To w końcu jak to jest? Do świąt się nie za wiele zmieni, ale do ponownego przyjścia Jezusa już tak? Bo to będzie kiedyś i wydaje się prawie nierealne? Jeśli nie wierzysz, że do kolejnego Bożego Narodzenia serce się zmieni, to nie licz, że kiedykolwiek przygotujesz się na koniec świata, bo z każdymi kolejnymi świętami może być podobnie.
Słowo Boże mówi, że jest nadzieja. Nie w nas, ale w Bogu. On uświęca, On wzywa, On jest wierny. On nas przygotuje na spotkanie z przychodzącym Chrystusem. Co zrobić, żeby tak się stało? Św. Paweł nam radzi: „Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie! W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was”. Zawsze się znajdzie powód to niezadowolenia, ale obok niego jest o wiele więcej powód do wdzięczności i szczerego powiedzenia: „Boże, skoro jesteś tak dobry, to chcę Ci zaufać. Prowadź mnie i czyń ze mną, co chcesz”.

niedziela, 7 grudnia 2014

2.Niedziela Adwentu – 7 grudnia 2014 r. Refleksja

2.Niedziela Adwentu – 7 grudnia 2014 r.

Refleksja
„Oto Ja posyłam wysłańca mego przed Tobą; on przygotuje drogę Twoją. Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, Jemu prostujcie ścieżki”.
Którędy ma przyjść do mnie Chrystus? Przez moje emocje, nad którymi nieraz nie panuję? Przez moje myśli pełne pytań? Przez moją rozpędzoną codzienność? Przez moje relacje z bliskimi, którym daleko do doskonałości? Gdzie we mnie jest droga dla Pana?
Szukając drogi Pańskiej, czuję, że mojemu życiu przydałby się plan remontowy. Nie pobieżny, oszczędny, ale całościowy, abym Jego przyjścia nigdy nie przeoczył. Trudno tę intuicję nazwać wprost potrzebą nawrócenia, ale na pewno potrzebuję zwrócić się choć trochę w stronę Jezusa. Może wtedy zastanie mnie w postawie czuwania.
Psalm podpowiada nam dzisiaj: „Spotkają się ze sobą łaska i wierność”. Remont moich dróg zaczyna się od mojej wierności. Mieszczą się w niej cnoty, czyli konkretne postawy pielęgnowania tego, co dobre. W adwencie, spośród nich, na pierwszy plan wysuwają się: cierpliwość, pokora i posłuszeństwo. Gdy spotka się z nimi łaska przychodzącego Chrystusa, to życie zaczyna „smakować”, bo zostało urządzone według „przepisu” Boga.

poniedziałek, 1 grudnia 2014

1.Niedziela Adwentu – 30 listopada 2014 r. Refleksja

1.Niedziela Adwentu – 30 listopada 2014 r.

Refleksja
„W Chrystusie Jezusie zostaliście wzbogaceni we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was, tak iż nie brakuje wam żadnego daru łaski, gdy oczekujecie objawienia się Pana naszego Jezusa Chrystusa”.
Pierwsza niedziela adwentu to zarazem początek nowego roku kościelnego. Wiele razy słyszeliśmy, że to właśnie dzisiaj mamy wspaniałą okazję do tego, by przypomnieć sobie o sprawach najważniejszych i jednocześnie nadać odpowiedni kierunek nie tylko naszemu życiu parafialnemu, ale też rodzinnemu i osobistemu.
Tematem rozpoczynającego się roku kościelnego są słowa: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Jakie rodzą w nas skojarzenia? Jakim echem odbijają się w naszych sercach? Z jednej strony możemy się przed nimi bronić, twierdząc, że przecież się staramy, chodzimy do kościoła. Niech więc usłyszą to ci, którzy w codzienności nas gorszą, albo wskutek różnych intryg są wręcz przyczyną naszego cierpienia. Czy jednak my sami nie potrzebujemy nawrócenia – po to, by bardziej ufać Bogu, bardziej kochać, mieć w sercu więcej pokoju?
Z drugiej strony wezwanie do nawrócenia może w nas pomnożyć poczucie winy. Przecież tyle jest jeszcze do zrobienia. To i tamto muszę naprawić, albo poprawić. Kiedy wreszcie będę mógł ze spokojem odetchnąć?
Św. Paweł w 1 Liście do Koryntian uspokaja nas, pisząc: „nie brakuje wam żadnego daru łaski”. Jesteśmy potężnie „uzbrojeni” do pięknego i świętego życia. Może więc nawrócenie, w adwencie i w całym roku liturgicznym, będzie oznaczało:
- zobaczyć jak wiele Bóg dla nas zrobił, jak bardzo nas obdarował
- przyjąć Jego Miłość i dary, które przynosi w Jezusie – na nowo Go pokochać
- odrzucać to, co nie pozwala zobaczyć Bożej miłości i się nią dzielić

sobota, 22 listopada 2014

33. Niedziela Zwykła –16 listopada 2014 r.-Refleksja

33. Niedziela Zwykła –16 listopada 2014 r.

Refleksja
„Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz - w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”.
Często wydaje się nam, że błogosławieństwa usprawiedliwiają, a nawet propagują postawę bierności, niezaradności i lękliwości, że Jezus uczynił z nich cnotę i w ten sposób wziął w obronę wszystkich leni i cwaniaków. W żadnym wypadku - taka interpretacja jest nieporozumieniem! Przypowieść o talentach stanowi dobrą wskazówkę interpretacyjną dla błogosławieństw i wielu innych tekstów Ewangelii dotyczących postawy chrześcijanina.
Uczeń Chrystusa to człowiek odważny, wielkoduszny, zaangażowany i pracowity, niepoddający się zniechęceniu, małostkowości i lenistwu. Jest raczej gwałtownikiem, który zdobywa królestwo niebieskie przebojem, który wszystko stawia na Chrystusa i nie boi się ryzyka. Powołanie chrześcijańskie to wezwanie, a nawet zobowiązanie, do osobistej gorliwości, rozwoju i dobrej organizacji pracy. Oczywiście: jest jasne, że Jezusowi nie chodzi o finansowy zysk, o oprocentowanie lokat i wydajność inwestycji. Ale na pewno chodzi o inwestycje duchowe, czyli pracę nad sobą, nad swoją wiarą, powołaniem, gotowością do służby i podejmowania różnych zadań.
Te zadania są zróżnicowane, zależnie od indywidualnych możliwości człowieka. Obala to fałszywy, ale za to bardzo popularny mit, że wszyscy mają takie same żołądki. Wcale nie: każdy człowiek jest inny, inaczej wyposażony, ma inne upodobania, uzdolnienia i możliwości. Ale każdy jakieś ma! Nie ma nikogo pozbawionego całkowicie szans. Dlatego najpierw trzeba dobrze rozeznać swoje możliwości i dostosować do nich pułap wymagań. Skromniejsze wyposażenie nie oznacza wcale mniejszych szans, tylko inną miarę efektów.
ks. Mariusz Pohl

niedziela, 2 listopada 2014

Wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych 2 listopada 2014 r. -Refleksja

Wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych 2 listopada 2014 r.
Refleksja
Św. Ambroży napisał: „Nie należy wierzyć jedynie oczom ciała: bardziej widzialne jest to, co niewidzialne, gdyż ono jest wieczne, tamto zaś doczesne. Lepiej pojmuje się nie to, co oglądają oczy ciała, ale co dostrzega dusza i umysł”.
Tajemnica śmierci budzi we mnie strach zmieszany z szacunkiem. Wiara wydaje się w tym przypadku ukojeniem, ale ciągle mam wrażenie, że mogłaby być silniejsza. Wielu tęskni za taką wiarą, która pozwoli zobaczyć, co kryje się pod zasłoną śmierci. Czy byłbym spokojniejszy mogąc zobaczyć choć trochę wieczności? Może byłoby mi prościej nie wpaść w szaloną gonitwę, która zagmatwaną codzienność próbuje rozszerzyć do granic wieczności.
„To, co niewidzialne jest wieczne”. Tajemnica to coś więcej niż tu i teraz. Nie potrafię podejść do śmierci jak do równania w matematyce, wzoru w chemii, czy usterki w samochodzie. Mogę za to uklęknąć w zadumie, bo przecież „lepiej pojmuje się nie to, co oglądają oczy ciała, ale co dostrzega dusza i umysł”.
Za zasłoną śmierci są moi bliscy. Żyją, ale inaczej niż ja. Na szczęście miłość przenika przez tajemniczą granicę, między tym co widzialne i niewidzialne. Ubogacę moją zadumę modlitwą i Komunią Świętą. Wówczas to, co niewidzialne stanie się oswojone miłością.

poniedziałek, 27 października 2014

30. Niedziela Zwykła – lub Rocznica Poświęcenia Kościoła 26 października 2014 r.Refleksja

30. Niedziela Zwykła – lub Rocznica Poświęcenia Kościoła 26 października 2014 r.
Refleksja
„Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?
Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie”.
Boli nas we współczesnym świecie to, że wiele słów nie ma pokrycia w rzeczywistości. Dlatego, gdy słyszymy o miłości od razu chcielibyśmy dodać, że w tym przykazaniu nie chodzi o piękne obiecanki, ale o życie. A w życiu pragnienie nie zawsze potrafi przekuć się na konkretną decyzję. Nie chcę Ci robić rachunku sumienia, ani tym bardziej zachęcać do tego, by w miejsce miłości, niejako asekuracyjnie mówić o szacunku.
„Będziesz szanował Pana Boga swego” – jakże łatwiejsze byłoby to przykazanie! Tymczasem Bóg czeka na Twoją miłość. Słabą, nieporadną, może nieraz zranioną, ale jednak miłość.
Jeśli kocham, to tęsknię i chcę się spotykać. Szczególnym miejscem spotkania z Bogiem jest kościół. Do kościoła na Mszę świętą przynoszę moje życie z problemami i troskami, a Chrystus daje mi Swoje Boskie życie, o wiele więcej, niż mogę się spodziewać, prosić i marzyć. Im bardziej kocham Boga, tym bardziej cieszę się kościołem, jako miejscem spotkania z Oblubieńcem. W świetle miłości mój kościół staje się dla mnie naprawdę drogi i chcę się o niego troszczyć.

niedziela, 19 października 2014

29. Niedziela Zwykła – 19 października 2014 r. Refleksja

29. Niedziela Zwykła – 19 października 2014 r.
Refleksja
„Oddajcie Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu, to, co należy do Boga”.
Tym stwierdzeniem Jezus podkreśla, że wartość człowieka nie określa się miejscem w społeczności politycznej. Podstawowym powołaniem i przeznaczeniem człowieka jest uczestnictwo w życiu Boga. Obywatele czerpią ze strony państwa (Cezara) określone profity, np. prawa, infrastrukturę, ubezpieczenia, zasiłki, opiekę zdrowotną i z tej racji są zobowiązani płacić podatki i w sposób odpowiedzialny angażować się w walkę o prawdę i sprawiedliwość społeczną. Z drugiej jednak strony należą do Boga, mają odbity w sercu Jego obraz, podobieństwo, dlatego powinni oddawać Bogu cześć, uwielbienie. Wolność jest umiejętnością oddawania każdemu tego, co się mu należy.
Jezus rozdziela religię od polityki. Ale nie na zasadzie przeciwieństw: czarne-białe, wróg-przyjaciel, Cezar-Bóg. Religia i polityka, choć są odrębne, wiążą się ze sobą. Domena Boga obejmuje wszystkie inne. Nie ma podziału na sfery sakralne, duchowe i świeckie, w których nie ma Boga. Bóg ma uniwersalne prawo wglądu.
Czy nie dzielę rzeczywistości na sferę świecką i sakralną? Jak wypełniam obowiązki społeczne i polityczne? Czy biorę odpowiedzialność (na moim odcinku) za kształt państwa? Czy oddaję Bogu to, co należy do Boga, a Cezarowi to, co należy do Cezara?
Stanisław Biel SJ

niedziela, 12 października 2014

28. Niedziela Zwykła – 12 października 2014 r. Refleksja

28. Niedziela Zwykła – 12 października 2014 r.

Refleksja
„Idźcie na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie.
Słudzy wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych”.

Król, bohater przypowieści Jezusa, wyprawiający ucztę swojemu synowi wysłał swoich służących na drogi, aby nie tylko po to, aby nie zmarnowało się jedzenie, ale też po to, aby podzielić się z ludźmi swoją wielką radością.
Nie trzeba wielkiej erudycji, aby domyślić się, że owym królem jest sam Bóg. Tymi, którzy najpierw odrzucili zaproszenie, byli Izraelici, a ludźmi na drogach są poganie. W ostatnim czasie ta przypowieść nabiera nowego znaczenia. Papież Franciszek zachęca nas: „Wszyscy jesteśmy zaproszeni do przyjęcia tego wezwania: wyjścia z własnej wygody i zdobycia się na odwagę, by dotrzeć na wszystkie peryferie potrzebujące światła Ewangelii”. Czy uczta, którą przygotował Bóg w Eucharystii, innych sakramentach i Słowie Bożym jest tylko dla wybranych? Czy i my nie jesteśmy sługami, których Król wysyła na „rozstajne drogi”?
Oswoiliśmy Ewangelię, tłumacząc sobie, że każdy tak naprawdę odpowiada za siebie i rezygnując z autentycznej troski o tych, którzy żyją tak, jakby Boga nie było. Niepokój serca spowodowany przejęciem się biedą duchową bliźniego nie jest wygodny, ale czy nie o to chodzi papieżowi, gdy pisze o tym, byśmy „wyszli z własnej wygody”?
„Kościół wyruszający w drogę stanowi wspólnotę misyjną uczniów, którzy podejmują inicjatywę, włączają się, towarzyszą, przynoszą owoc i świętują” - podpowiada papież. Rozejrzyj się w parafii i wokół parafii. Podejmij inicjatywę. Nie bądź bierny.

niedziela, 5 października 2014

27. Niedziela Zwykła – 5 października 2014 r. Refleksja

27. Niedziela Zwykła – 5 października 2014 r.

Refleksja
„Gospodarz winnicy posłał do rolników swego syna, tak sobie myśląc: „Uszanują mojego syna”. Lecz rolnicy, zobaczywszy syna, mówili do siebie: „To jest dziedzic; chodźcie, zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo”. Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili”.
Człowiek, który pozbył się Boga i nie oczekuje od Niego zbawienia, wierzy, że wolno mu robić wszystko, na co ma ochotę, że może stać się jedynym odniesieniem dla siebie i dla swego działania. Czy jednak, kiedy człowiek usuwa Boga z własnego horyzontu i myśli, że On „umarł”, jest naprawdę szczęśliwszy? Czy rzeczywiście staje się bardziej wolny? Czy kiedy ludzie ogłaszają się absolutnymi panami samych siebie i jedynymi władcami stworzenia, mogą zbudować społeczeństwo, w którym panują wolność, sprawiedliwość i pokój? Czy nie dzieje się raczej tak — o czym mówią obszernie codzienne doniesienia — że szerzą się samowola władzy, egoistyczne interesy, niesprawiedliwość, wyzysk i przemoc we wszelkiej postaci? Prowadzi to w ostateczności do tego, że człowiek staje się jeszcze bardziej samotny, a społeczeństwo bardziej podzielone i zagubione.
Ale w słowach Jezusa zawarta jest obietnica: winnica nie zostanie zniszczona. Właściciel pozostawia wprawdzie niewiernych rolników własnemu losowi, on sam nie wypiera się swojej winnicy, powierza ją innym, wiernym sługom. To oznacza, że jeżeli w pewnych regionach wiara słabnie, a nawet zanika, to gdzie indziej zawsze będą narody gotowe ją przyjąć. Dlatego Jezus, przytaczając słowa Psalmu 118: „Kamień odrzucony przez budujących stał się kamieniem węgielnym”, zapewnia że Jego śmierć nie oznacza przegranej Boga. Po śmierci nie pozostanie w grobie, a to co wydawać by się mogło całkowitą klęską, stanie się początkiem ostatecznego zwycięstwa.
Benedykt XVI

poniedziałek, 29 września 2014

26. Niedziela Zwykła – 28 września 2014 r. Refleksja

26. Niedziela Zwykła – 28 września 2014 r.
Refleksja
Kiedy dwaj chłopcy słyszą wezwanie: „Idź dzisiaj i pracuj w winnicy”, jeden odpowiada „tak”, ale nie idzie. Drugi mówi „nie”, ale „opamiętał się” i idzie. Zwróćcie uwagę na te dwa słowa kluczowe: dzisiaj i opamiętał się, i pomyślcie o tych, którzy w tym momencie otaczają Jezusa. On sam jest zaproszeniem Boga, zaproszeniem najpotężniejszym: „Dzisiaj słuchajcie Mnie, słuchając mojego Syna”.
Niektórym wydawało się do tej pory, że mówią Bogu „tak”, w rzeczywistości jednak mówili Mu „nie” nie wiedzieli, jak naprawdę mówi się Bogu „tak”. Z tego punktu widzenia faryzeusze znajdowali się dokładnie w takiej samej sytuacji jak nierządnice. Wszyscy oni stali wobec ogromnej szansy, że oto mogą nareszcie powiedzieć Bogu „tak” natychmiast (dzisiaj): wystarczy, że będą słuchali Jezusa. Nierządnice rzucają się na tę szansę, faryzeusze nawet nie drgnęli.
W jaki sposób możemy wytłumaczyć tak odmienne reakcje? Wszystko zawarte jest w słowach „opamiętał się”. Ażeby powiedzieć Bogu „tak”, trzeba najpierw dostrzec, że w tym momencie mówimy Mu „nie”. Niełatwo się do tego przyznać. Najlepszym, tym, którzy tak jak faryzeusze starają się żyć dobrze, grozi niebezpieczeństwo, że będą przekonani o swojej bliskości z Bogiem i nie przyjdzie im do głowy, że powinni się opamiętać, zmienić. Dla nierządnic ich „nie” wypowiadane Bogu było tak oczywiste, że nie wahały się, gdy zobaczyły, w jaki sposób mogą powiedzieć Mu „tak” natychmiast.
Andre Seve

środa, 24 września 2014

25. Niedziela Zwykła – 21 września 2014 r. Refleksja

25. Niedziela Zwykła – 21 września 2014 r.
Refleksja
„Myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje - nad waszymi drogami i myśli moje - nad myślami waszymi”.
Jeśli coś zrozumiałem, to jednocześnie oswoiłem. Nie zaskoczy mnie za bardzo, nie zburzy skrzętnie poukładanego porządku w myślach i sercu. Jeśli zrozumiałem, to wiem czego mogę się spodziewać.
My, ludzie XXI wieku, nie lubimy tajemnicy. Nie chodzi o sekret, z którym idzie w parze zobowiązanie do dyskrecji. Nie lubimy tajemnicy, czyli czegoś lub Kogoś, kto wymyka się naszym narzędziom badawczym, definicjom, schematom. Nienazwany i Nieopisany powoduje poczucie niepewności, może pewnego rodzaju lęk, pokorę. Czy w odniesieniu do Boga taki stan człowieczej duszy nie nazywaliśmy kiedyś bojaźnią Bożą? Przed Nim brakuje słów i pewności, że za chwilę będzie tak, a nie inaczej. Jest poczucie, że On widzi więcej, może więcej i intuicyjnie zginające się przed Nim kolana. „Jeśli nie Ty, to kto?”.
Bóg nie ma nic wspólnego z ironicznie obojętnym nauczycielem, który pozostawiłby intelektualny głód podopiecznych bez zaspokojenia. Boże myśli nie są naszymi, ale jeśli cokolwiek ma moc dostrajania naszych myśli do zamiarów Najwyższego to najpewniej jest to żywe Słowo Boże. Kiedy się nim karmimy, mocą Ducha samo zaczyna w nas pracować.

niedziela, 14 września 2014

Święto Podwyższenia Krzyża Świętego – 14 września 2014 r.Refleksja

Święto Podwyższenia Krzyża Świętego – 14 września 2014 r.

Refleksja
„Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne”.
Wielką popularnością w księgarniach religijnych cieszy się książka „Moc uwielbienia”. Opowiada o tym, jak zmienia się życie człowieka, gdy zaczyna szczerze Bogu dziękować i Go uwielbiać. Autor, Merlin Carothers, dzieli się doświadczeniem rozmów z ludźmi, których problemy „powaliły na łopatki”. „Podziękuj za to Bogu?” – prowokacyjna zachęta, spotykała się początkowo z niezrozumieniem, zdziwieniem, a nawet buntem zrozpaczonych rozmówców. „Jak mogę za to dziękować? Przecież to jest złe. Przez to cierpię!”. Merlin z rozbrajającą szczerością mawiał wtedy: „Ale gdyby nie to doświadczenie, nie przyszedłbyś tak szczerze do Boga! Nie miałbyś potrzeby tak bardzo Go szukać”.
Dziękując za wszystko, wyrażamy naszą ufność, że „Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra” (Rz 8, 28). Także w tym, co nas boli, czego nie rozumiemy, na co nie potrafimy się zgodzić. Skoro Bóg nawet w takich sytuacjach myśli o naszym dobru, to świadczy o tym, że Mu naprawdę zależy i że On sam jest dobry. Z autentycznym dziękczynieniem idzie w parze uwielbienie, innymi słowy: wywyższenie Boga. Już nie za coś, ale ze względu na to, jaki jest Bóg.
Wywyższenie Jezusa dokonało się na krzyżu, na Golgocie. On oddał Swoje życie, abym mógł żyć wiecznie z Nim i w Nim. A jak jest na mojej Golgocie – w moim sercu? Czy wywyższyłem już Jezusa?

poniedziałek, 8 września 2014

23. Niedziela Zwykła – 7 września 2014 r. Refleksja

23. Niedziela Zwykła – 7 września 2014 r.
Refleksja
To, co kiedyś mieściło się z trudem w przypominającym małą szafkę komputerze, dzisiaj nosimy w smartfonie w kieszeni lub torebce. Coraz bardziej wymyślne metody parzenia kawy, kojarzone do niedawna z krajami Południa, wypierają z naszych domów tradycyjną zalewajkę. Rukola, ser feta, tzatziki i tortille zastępują w lodówkach dobrze znane sery, sałaty itd. Niejedna rodzina odkładając pieniądze na wakacyjny wyjazd, wybiera już nie polskie Pomorze z rozkapryszoną pogodą, ale gorącą Dalmację z adriatyckimi riwierami.
Współczesny świat krzyczy: „Możesz więcej!” – więcej kupić, więcej zjeść, więcej mieć, więcej umieć, więcej przeżyć.
„Czy człowiek w kontekście postępu staje się lepszy, duchowo dojrzalszy, bardziej świadomy godności swego człowieczeństwa, bardziej odpowiedzialny, bardziej otwarty na drugich, zwłaszcza dla potrzebujących, dla słabszych, bardziej gotowy świadczyć i nieść pomoc wszystkim?” – pytał w 1979 roku św. Jan Paweł II.
Jeżeli żyje Ci się lepiej niż kilkanaście, czy kilkadziesiąt lat temu, to zadaj sobie pytanie o miłość. Czy bardziej kochasz? Czy masz w sobie więcej siły do służenia bliskim, przebaczania, czy po prostu do wysłuchania drugiego człowieka?
Św. Paweł w Liście do Rzymian pisze: „Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne - streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego”.
Miłość sprawia, że żyje się lepiej – nie dlatego, że coś masz, ale dlatego, że kochając jesteś „większy”, niż byłeś jeszcze niedawno.

niedziela, 31 sierpnia 2014

22. Niedziela Zwykła – 31 sierpnia 2014 r.refleksja

22. Niedziela Zwykła – Rok A
31 sierpnia 2014 r.

Refleksja
„Przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe”.
Znamy dobrze powtarzane to na lekcjach języka polskiego, to w momentach niezrozumienia drugiego człowieka, powiedzenie: „Co autor miał na myśli?”. Słowa, czyny, gesty możemy w pełni zrozumieć sięgając do myśli, a więc także do intencji człowieka. Świat naszych umysłów potrafi nieraz stworzyć najbardziej absurdalne wytłumaczenie zupełnie nieuzasadnionego zachowania. „Tak było trzeba”… „wszyscy tak robią”… „nic mi innego nie pozostaje”.
Św. Paweł zachęca nas do przemiany przez „odnawianie umysłu”. Sięgając do greckiego oryginału można zradykalizować owe zaproszenie: nawracajcie się przez zmianę myślenia! Pomyślisz: „To nie jest proste!”. Czyżby ksiądz w gazetce zachęcał Cię do wspinania się na duchowy Mont Everest? „Dla Boga nie ma nic niemożliwego”.
Treść naszych myśli wynika wprost z tego, czym się karmimy – co oglądamy, czego słuchamy, co czytamy, o czym rozmawiamy z bliskimi, krewnymi, sąsiadami, znajomymi w pracy. Im rzadziej czytam Biblię, „oglądam” Jezusa na adoracji, tym częściej moje myśli mogą mnie niemile zaskakiwać; tym częściej stawiam moje „ja” przed „ty”.
Im więcej dobrego duchowego pokarmu, tym łatwiej zobaczyć czego chce Bóg. Jeśli myślisz, że nie masz na to czasu, to… tylko tak myślisz.

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

21. Niedziela Zwykła – 24 sierpnia 2014 r.-Refleksja

Refleksja
„Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego? A oni odpowiedzieli: Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków. Jezus zapytał ich: A wy za kogo Mnie uważacie? Odpowiedział Szymon Piotr: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”.
Historia odnotowała wiele wybitnych postaci, które zapisały się chlubnymi dokonaniami. Różne społeczności są dumne ze swych znamienitych przodków. Jednak bez wątpienia Mistrz z Nazaretu był naprawdę wyjątkowy i jedyny w dziejach ludzkości. On jest punktem odniesienia dla wszystkiego, co istnieje. Każdy człowiek, chcąc nie chcąc, musi na swój sposób ustosunkować się do Jezusa. Odnieść się do Niego własnym umysłem i życiem. Od tego, kim jest dla mnie Jezus, zależy tak naprawdę, kim ja jestem.
Dziś jesteśmy mądrzejsi o wypowiedź apostoła Piotra: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”. Możemy ją za nim powtarzać, ale nie jest istotne powtarzanie kolejnej regułki, która nic nie zmienia. Musimy sami przeżyć prawdę o Jezusie, napełnić Nim siebie, każdy czyn i każdą myśl, aby przez odmienione nasze życie inni mogli dostrzec działającego w nas Mesjasza i rozpoznawać Go. Aby objawiały się przez nas nie tylko ciało i krew, lecz Ojciec, który jest w niebie.
Piotr Aszyk SJ

wtorek, 5 sierpnia 2014

18. Niedziela Zwykła – 3 sierpnia 2014 r.Refleksja

18. Niedziela Zwykła – 3 sierpnia 2014 r.
Refleksja
Jezus zna ludzkie głody. Spogląda na tłumy z tą przenikliwością miłości, która rozbudza w Nim poryw Bożego współczucia: „Dam wam chleba i dam wam o wiele więcej, Ja sam jestem chlebem na wasz wielki głód”.
Ewangelista dyskretnie nawiązuje do Eucharystii: „Wziął chleby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo i połamawszy chleby, dał je”. Dziś w naszym rozważaniu zadamy sobie pytanie: czy przystępujemy do komunii, ponieważ czujemy głód, który jeden tylko Jezus może zaspokoić? (…).
Aby być nakarmionym przez Jezusa, konieczne jest żywe przebudzenie wiary, dlatego Mszę świętą rozpoczynamy przygotowaniem pokutnym, po którym otrzymujemy pokarm wiary. Człowiek wierzący pochwycony jest przez dwie rzeczywistości: rzeczywistość życia, praca, czas wolny, troski, miłości i trudy; oraz rzeczywistość Bożą. Nie są to dwie rzeczywistości równoległe ani przeciwstawne, jak to niekiedy mamy ochotę sobie wyobrażać. Bez Boga rzeczywistość życia jest uboga, ograniczona i przygniatająca. Ale gdy nasze życie przepełnione zostaje rzeczywistością Bożą, wtedy rozkwita ono bezkresne, radosne, przeistoczone.
Wszystko to wiemy, ale szybko zapominamy i Chleb życia nie ma za bardzo czego karmić. Jeśli w tym momencie czujemy brak apetytu, spróbujmy wskrzesić swoją wiarę, a wówczas odnajdziemy prawdziwy głód rzeczywistości Boga i będziemy wiedzieli, dlaczego idziemy na Mszę świętą.
Andre Seve

poniedziałek, 21 lipca 2014

16. Niedziela Zwykła – Rok 20 lipca 2014 refleksje


16. Niedziela Zwykła – 20 lipca 2014 r.
Refleksja
Co to jest modlitwa? Najpowszechniej się mniema, że to jest rozmowa. W rozmowie zawsze jest: „ja” i „ty”, w tym wypadku „Ty” pisane przez duże T. Początkowo doświadczenie modlitwy uczy, że „ja” wydaje się tu wiodące. Potem przekonujemy się, że naprawdę jest inaczej. Wiodące jest „Ty”, w którym bierze początek nasza modlitwa. (…) W modlitwie najważniejszy jest Bóg. Najważniejszy jest Chrystus, który stale wyzwala stworzenie z niewoli zepsucia i prowadzi ku wolności, ku chwale dzieci Bożych. Najważniejszy jest Duch Święty, który „przychodzi z pomocą naszej słabości”. Modlitwę zawsze zaczynamy z myślą, że to jest nasza inicjatywa. Tymczasem jest to zawsze Boża inicjatywa w nas. Dokładnie tak, jak pisze św. Paweł. Ta inicjatywa przywraca nam nasze własne człowieczeństwo, przywraca nam naszą szczególną godność. Owszem, wprowadza nas w wyższą godność dzieci Bożych, synów Bożych, którzy są oczekiwaniem całego stworzenia (…).
O modlitwie napisano bardzo dużo. Jeszcze więcej niż napisano, doświadczono modlitwy w dziejach rodzaju ludzkiego, a zwłaszcza w dziejach Izraela, a także w dziejach chrześcijaństwa. Pełnię modlitwy osiąga człowiek nie wtedy, kiedy najbardziej wyraża siebie, ale wtedy, gdy w niej najpełniej staje się obecny sam Bóg. Świadczą o tym dzieje modlitwy mistycznej na Wschodzie i na Zachodzie: św. Franciszek, św. Teresa z Avila, św. Jan od Krzyża, św. Ignacy Loyola, a na Wschodzie na przykład św. Serafin z Sarowa i wielu innych.
św. Jan Paweł II

niedziela, 13 lipca 2014

15. Niedziela Zwykła – 13 lipca 2014 r.


Refleksja
„Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał niektóre ziarna padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je. Inne padły na miejsca skaliste, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je. Inne w końcu padły na ziemię żyzną i plon wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny”.
Jakim jestem siewcą? Jako ten, który przyjmuje słowo, naukę Chrystusa, jestem też tym, który pozwala (bądź nie) tej nauce owocować. W jaki sposób? Przekazuję ją dalej – życiem, słowem, codziennością. W ten sposób, także i ja jestem siewcą, czyli tym, który sieje ziarno dobra. Zasiać to dać początek czemuś – rzucić ziarno początku. Zanim ziarno wyda owoce, musi dojrzewać, kiełkować, musi mieć odpowiednią temperaturę, wilgotność, glebę. Przekładając to na rzeczywistość codziennych działań – żeby udało mi się coś osiągnąć (zrealizować), muszą zaistnieć sprzyjające okoliczności: czas, miejsce, ludzie.
„Oto siewca wyszedł siać”. Siewca, aby zasiać cokolwiek musi wyjść. Opuścić miejsce, w którym przebywał dotychczas, wejść w inną przestrzeń. Co to oznacza? W zależności od tego, co chcę uczynić, czasem może to być zmiana mojego patrzenia na ludzi, przewartościowanie dotychczasowego sposobu życia.
Wyjść siać to zdobyć się na wysiłek przyglądnięcia się tej nowej rzeczywistości, w którą wchodzę – poznać środowisko, ludzi, możliwości, które się przede mną otwierają.
Alicja Karłowska

niedziela, 29 czerwca 2014

Uroczystość Św. Apostołów Piotra i Pawła 29 czerwca 2014 r.



„Jezus zapytał uczniów: A wy za kogo Mnie uważacie? Odpowiedział Szymon Piotr: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”.
Św. Piotr pod Cezareą Filipową wyznał wiarę w Chrystusa, jako Mesjasza. Czy można czegoś więcej?
Czy nie o to Jezusowi chodziło, gdy zapraszał uczniów, aby Mu towarzyszyli i w końcu stali się Jego apostołami?
Oto ten, w którym Jezus pokładał wielką nadzieję wyznaje prawdę o Chrystusie. Mogło się wydawać, że teraz to będzie już tylko dobrze.
Piotrowe rozumienie wyjątkowości i boskości Jezusa niestety różniło się od woli Ojca.
„Panie, nigdy to na Ciebie nie przyjdzie” – taka była reakcja apostoła na zapowiedź męki i śmierci Mistrza.
I w końcu przeniknięte jakąś dozą zwątpienia „Nie znam tego człowieka” na dziedzińcu arcykapłańskim.
Piękne słowa św. Piotra w konfrontacji z rzeczywistością okazały się kruche, jak zbutwiała ławka ukryta na chórze bocznym kościoła.
Apostoł powoli dorastał do tego, by słowa stały się kształtem jego życia.
Jak jest z Tobą? Czy wyznajesz swoją wiarę? Pewnie to czynisz co niedzielę na Mszy świętej, a w ciągu tygodnia w pacierzu.
Czy jesteś lepszy od św. Piotra? Czy z łatwością przychodzi Ci zgodzić się z wolą Bożą?
A może nierzadko szepczesz pod nosem: „To niemożliwe”, tak jakby możliwości Boga były mocno ograniczone.
Historia św. Piotra wcale nie znaczy, że nie mamy wyznawać wiary.
Powinna nam w tym jednak towarzyszyć pokora i świadomość,
że jeszcze w niejednym upadku będziemy się uczyć prawdziwego zaufania do Boga.