Sprawozdanie z tegorocznych pielgrzymek do Włoch
Nasze parafialne pielgrzymki cieszą się coraz większym zainteresowaniem parafian i ich rodzin. Oprócz wzniosłych przeżyć duchowych pozwalają na odkrywanie wspaniałych, pięknych i mistycznych zakątków świata, będących niewątpliwie Bożym darem. Chcielibyśmy troszeczkę powspominać nasze wojaże jakie odbyliśmy w 2014 roku.
Jednym z najważniejszych wydarzeń 2014 roku to oczywiście uroczystości kanonizacyjne dwóch wybitnych postaci - naszego rodaka papieża Świętego Jana Pawła II oraz papieża Jana XXIII zwanego Dobrym papieżem. Oczywiście i nas nie mogło tam zabraknąć.
Wyjazd pielgrzymkowy rozpoczął się 22 kwietnia br. W pierwszej części naszego pielgrzymowania zwiedzaliśmy miasto Świętego Antoniego - Padwę, gdzie zwiedzaliśmy bazylikę św. Justyny a potem Bazylikę św. Antoniego, gdzie odprawiona została pielgrzymkowa msza święta. Pełna uroku bazylika zachwyciła nas swoim bogactwem i pamiątkami z życia świętego. Jednak nader wszystko, olbrzymim przeżyciem była bliskość św. Antoniego, kiedy dotykaliśmy jego kamienia nagrobnego w bazylice. Następnie chwilowo zwiedziliśmy Bolonię i wreszcie zakwaterowanie w hotelu w miasteczku toskańskim Chianciano Terme. Kolejne dni to zwiedzanie miasta świętej Katarzyny Sieneńskiej – Sieny a następnie Montepulciano ze znanymi na całym świecie winnicami. Następnie zwiedzaliśmy jedno z najstarszych miast regionu Toskania Cortonę pamiętające czasy etruskie.
Kulminacją tej pielgrzymki był oczywiście wjazd do Rzymu, zwiedzanie „Wiecznego miasta” a wieczorem udział w całonocnym czuwaniu poprzedzającym kanonizację. Pielgrzymka zakończyła się na placu Świętego Piotra, gdzie w otoczeniu tłumów z całego świata, istnej wieży Babel wracaliśmy późnym popołudniem do naszego autobusu a później w drogę powrotną do kraju.
Smaku dodało to, że tuż przed wyjazdem ks. Krzysztof wraz z pielgrzymami o godz. 14.30, zagrał na „Jembe” i zaśpiewał do telewidzów TVP Info retransmitującej na żywo, piosenkę „Nie ma lepszego od Jana Pawła II”.
Oczywiście pewien niedosyt spowodował, że w sierpniu postanowiliśmy powrócić do Rzymu jeszcze raz. Tym razem nasza podróż miała charakter dziękczynny niejako suplement do kanonizacji oraz pielgrzymowanie do grobu świętego Jana Pawła II naszego rodaka.
Pielgrzymowanie rozpoczęło się 4 sierpnia br. i prowadziło poprzez miasto świętego Marka – Wenecję, gdzie mogliśmy zobaczyć perłę Adriatyku i jak powiedział Napoleon najpiękniejszy salon Europy czyli plac świętego Marka wraz z bazyliką.
Następnie nasz pielgrzymi szlak wiódł przez Padwę- miasto świętego Antoniego wprost do Rzymu.
Oprócz zwiedzania starożytnych monumentalnych zabytków kontemplowaliśmy bazylikę świętego Piotra a w niej w otoczeniu kaplicy świętego Sebastiana najważniejsze dla nas Polaków miejsce - grób naszego papieża świętego Jana Pawła II.
Podczas naszego wyjazdu doznaliśmy wiele patriotycznych i duchowych uniesień. Jadąc via Casilina dotarliśmy do miasta Cassino, nad którym góruje Monte Cassino z opactwem Benedyktyńskim. Wjeżdżając na szczyt mogliśmy dotknąć tego co podczas działań wojennych w 1944 roku miało tu miejsce. Toczące się tu walki pomiędzy wojskami alianckimi a niemieckimi. W skład wojsk alianckich wchodził II Korpus Wojska Polskiego pod dowództwem gen. Władysława Andersa, którego żołnierze jako pierwsi zawiesili biało-czerwoną flagę po zajęciu wzgórza opuszczonego przez wojsko niemieckie. Podczas pobytu na cmentarzu na Monte Cassino złożyliśmy uroczyście kwiaty i odprawiona została msza święta.
Nasze pielgrzymowanie zakończyliśmy w miasteczku Orvieto, w którym znajduje się architektoniczny cud świata. Katedra, która oprócz swojego zewnętrznego piękna skrywa w sobie dwie kaplice, jedna z freskami Luki Signorellego, na których artysta przedstawił historię Antychrysta, Raj, Piekło oraz Zmartwychwstanie ciał. W drugiej kaplicy przechowywane są relikwie cudu eucharystycznego, będące początkiem święta Bożego ciała.
W trakcie pobytu w hotelu Fiuggi pielgrzymi mieli niespodziankę w postaci wieczornej tanecznej zabawy przy której raczyli się smakami włoskich win. Oczywiście klimat, nastrój oraz panujące uduchowienie, które unoszą się podczas naszych pielgrzymek nie są do opisania. Stąd gorąco zapraszamy Wszystkich chętnych do udziału w kolejnych pielgrzymkach, organizowanych przez nasza Parafię.
Zredagowali: Pielgrzymi wraz z ks. Krzysztofem
TWOJE BRYLANTY
Twoje brylanty dobra inwestycja
Coś dla pań i nie tylko
kod polecający
JD9HRL
- https://e-brylanty.pl/?mw_aref=169eed8de9fecdf123d6a14fc0d7307f
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Krzysztof. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Krzysztof. Pokaż wszystkie posty
sobota, 22 listopada 2014
wtorek, 5 sierpnia 2014
Patron kierowców -Święty Krzysztof
Patron kierowców Św. Krzysztof
MODLITWY DLA KIEROWCÓW
Boże, daj pewną rękę i bystre oko, abym na drogach nikomu nie wyrządził krzywdy.
Nie pozwól dawco życia, abym stał się przyczyną śmierci lub kalectwa, a także zachowaj mnie od nieszczęścia i wypadku. Amen.
O Panie, daj mi pewną rękę, dobre oko, doskonałą uwagę, bym nie pozostawił za sobą płaczącego człowieka. Ty jesteś Dawcą życia – proszę Cię przeto, spraw bym nie stał się przyczyną śmierci tych, którym Ty dałeś życie. Zachowaj, o Panie, wszystkich którzy będą mi towarzyszyć od jakichkolwiek nieszczęść i wypadków. Naucz mnie, bym kierował pojazdem dla dobra drugich i umiał opanować pokusę przekraczania granicy bezpieczeństwa szybkości. Spraw, aby piękno tego świata, który stworzyłeś, wraz z radością Twej łaski, mogły mi towarzyszyć na wszystkich drogach moich. Amen.
Kto modli się do św. Krzysztofa?
Święty Krzysztof to nie tylko patron Ameryki, ale także chociażby Wilna. Co więcej ma on również przewodnictwo nad ludzkimi siedzibami i miejscowościami oraz chrześcijańską młodzieżą. Modlą się do niego jednak najczęściej osoby, które podróżują – kierowcy, flisacy, marynarze, pielgrzymi, jak również wszelcy podróżnicy i turyści, przewoźnicy, tragarze i żeglarze. Modlitwa kierowcy odmawiana jest do św. Krzysztofa, ponieważ jest on orędownikiem w śmiertelnych niebezpieczeństwach. Co ciekawe, w dzień jego corocznej pamięci poświęcane są wszelkiego rodzaju pojazdy mechaniczne.
Módl się do św. Krzysztofa, ale bądź uważny!
Znając już treść modlitwy kierowcy możemy poczuć się na drodze spokojniej, jednak musimy pamiętać, że odmówienie modlitwy nie uchroni nas przed sobą samym. To na nas spoczywa odpowiedzialność za prowadzenie pojazdu, jak również bezpieczeństwo na drodze i bezpieczeństwo naszych bliskich, którzy z nami podróżują tym pojazdem. Modlitwa do św. Krzysztofa może pomóc nam ustrzec się przed niebezpieczeństwem, ale sami musimy być również uważni i odpowiedzialni.
Po to Bóg dał nam rozum, abyśmy z niego korzystali we właściwy sposób. To my decydujemy, czy będziemy stosować się do przepisów ruchu drogowego i szanować oraz respektować innych uczestników ruchu, czy też postanowimy zgrzeszyć i złamać przepisy. W przypadku nieodpowiedzialnej jazdy nawet modlitwa kierowcy może nas nie uchronić przed konsekwencjami.
Bibliografia
Imię Krzysztof wywodzi się z języka greckiego i oznacza tyle, co "niosący Chrystusa". O życiu św. Krzysztofa brak pewnych wiadomości. Według późniejszych, ale prawdopodobnych świadectw, opartych na tradycji, św. Krzysztof miał pochodzić z Małej Azji, z prowincji rzymskiej Licji. Tam miał ponieść śmierć męczeńską za panowania cesarza Decjusza ok. 250 roku. Jest jednym z Czternastu Wspomożycieli, czyli szczególnych patronów.
Najstarszym dowodem kultu św. Krzysztofa z Licji jest napis z roku 452, znaleziony w Haidar-Pacha, w Nikomedii, w którym jest mowa o wystawionej ku czci Męczennika bazylice w Bitynii. Dowodzi to niezawodnie, że w tym czasie Święty odbierał szczególną cześć w Nikomedii i w Bitynii. Jest także podana wzmianka, że w synodzie w Konstantynopolu w 536 roku brał udział niejaki Fotyn z klasztoru św. Krzysztofa, co również potwierdza kult Męczennika. Papież św. Grzegorz I Wielki (+ 604) pisze, że w Taorminie na Sycylii za jego czasów istniał klasztor pw. św. Krzysztofa.
Z powodu braku szczegółowych informacji o św. Krzysztofie, średniowiecze na podstawie imienia "niosący Chrystusa" stworzyło popularną legendę o tym świętym. Według niej pierwotne imię Krzysztofa miało brzmieć Reprobus (z greckiego Odrażający), gdyż miał on mieć głowę podobną do psa. Wyróżniał się za to niezwykłą siłą. Postanowił więc oddać się w służbę najpotężniejszemu na ziemi panu. Służył najpierw królowi swojej krainy. Kiedy przekonał się, że król ten bardzo boi się szatana, wstąpił w jego służbę. Pewnego dnia przekonał się jednak, że szatan boi się imienia Chrystusa. To wzbudziło w nim ciekawość, kim jest ten Chrystus, którego boi się szatan. Opuścił więc służbę u szatana i poszedł w służbę Chrystusa. Zapoznał się z nauką chrześcijańską i przyjął chrzest. Za pokutę i dla zadośćuczynienia, że służył szatanowi, postanowił zamieszkać nad Jordanem, w miejscu, gdzie woda była płytsza, by przenosić na swoich potężnych barkach pielgrzymów, idących ze Wschodu do Ziemi Świętej.
Pewnej nocy usłyszał głos Dziecka, które prosiło go o przeniesienie na drugi brzeg. Kiedy je wziął na ramiona, poczuł ogromny ciężar, który go przytłaczał - zdawało mu się, że zapadnie się w ziemię. Zawołał: "Kto jesteś, Dziecię?" Otrzymał odpowiedź: "Jam jest Jezus, twój Zbawiciel. Dźwigając Mnie, dźwigasz cały świat". Pan Jezus miał mu wtedy przepowiedzieć rychłą śmierć męczeńską. Ten właśnie fragment legendy stał się natchnieniem dla niezliczonej liczby malowideł i rzeźb św. Krzysztofa. Tradycja miała Reprobusowi nadać tytuł "Krzysztofa", czyli "nosiciela Chrystusa" (gr. Christoforos). Pan Jezus po przyjęciu przez Krzysztofa chrztu miał mu przywrócić wygląd ludzki. Św. Krzysztof jest patronem Ameryki i Wilna; siedzib ludzkich i grodów oraz chrześcijańskiej młodzieży, kierowców, farbiarzy, flisaków, introligatorów, modniarek, marynarzy, pielgrzymów, podróżnych, przewoźników, tragarzy, turystów i żeglarzy. Orędownik w śmiertelnych niebezpieczeństwach. W dzień jego dorocznej pamiątki poświęca się wszelkiego rodzaju pojazdy mechaniczne.
W ikonografii Święty przedstawiany jest jako młodzieniec, najczęściej jednak jako olbrzym przechodzący przez rzekę, na barkach niesie Dzieciątko Jezus, w ręku trzyma maczugę, czasami kwitnącą; także jako potężny mężczyzna z głową lwa. Jego atrybuty to m.in.: dziecko królujące na globie, palma męczeńska, pustelnik z lampą, ryba, sakwa na chleb, wieniec róż, wiosła.
MODLITWY DLA KIEROWCÓW
Boże, daj pewną rękę i bystre oko, abym na drogach nikomu nie wyrządził krzywdy.
Nie pozwól dawco życia, abym stał się przyczyną śmierci lub kalectwa, a także zachowaj mnie od nieszczęścia i wypadku. Amen.
O Panie, daj mi pewną rękę, dobre oko, doskonałą uwagę, bym nie pozostawił za sobą płaczącego człowieka. Ty jesteś Dawcą życia – proszę Cię przeto, spraw bym nie stał się przyczyną śmierci tych, którym Ty dałeś życie. Zachowaj, o Panie, wszystkich którzy będą mi towarzyszyć od jakichkolwiek nieszczęść i wypadków. Naucz mnie, bym kierował pojazdem dla dobra drugich i umiał opanować pokusę przekraczania granicy bezpieczeństwa szybkości. Spraw, aby piękno tego świata, który stworzyłeś, wraz z radością Twej łaski, mogły mi towarzyszyć na wszystkich drogach moich. Amen.
Kto modli się do św. Krzysztofa?
Święty Krzysztof to nie tylko patron Ameryki, ale także chociażby Wilna. Co więcej ma on również przewodnictwo nad ludzkimi siedzibami i miejscowościami oraz chrześcijańską młodzieżą. Modlą się do niego jednak najczęściej osoby, które podróżują – kierowcy, flisacy, marynarze, pielgrzymi, jak również wszelcy podróżnicy i turyści, przewoźnicy, tragarze i żeglarze. Modlitwa kierowcy odmawiana jest do św. Krzysztofa, ponieważ jest on orędownikiem w śmiertelnych niebezpieczeństwach. Co ciekawe, w dzień jego corocznej pamięci poświęcane są wszelkiego rodzaju pojazdy mechaniczne.
Módl się do św. Krzysztofa, ale bądź uważny!
Znając już treść modlitwy kierowcy możemy poczuć się na drodze spokojniej, jednak musimy pamiętać, że odmówienie modlitwy nie uchroni nas przed sobą samym. To na nas spoczywa odpowiedzialność za prowadzenie pojazdu, jak również bezpieczeństwo na drodze i bezpieczeństwo naszych bliskich, którzy z nami podróżują tym pojazdem. Modlitwa do św. Krzysztofa może pomóc nam ustrzec się przed niebezpieczeństwem, ale sami musimy być również uważni i odpowiedzialni.
Po to Bóg dał nam rozum, abyśmy z niego korzystali we właściwy sposób. To my decydujemy, czy będziemy stosować się do przepisów ruchu drogowego i szanować oraz respektować innych uczestników ruchu, czy też postanowimy zgrzeszyć i złamać przepisy. W przypadku nieodpowiedzialnej jazdy nawet modlitwa kierowcy może nas nie uchronić przed konsekwencjami.
Bibliografia
Imię Krzysztof wywodzi się z języka greckiego i oznacza tyle, co "niosący Chrystusa". O życiu św. Krzysztofa brak pewnych wiadomości. Według późniejszych, ale prawdopodobnych świadectw, opartych na tradycji, św. Krzysztof miał pochodzić z Małej Azji, z prowincji rzymskiej Licji. Tam miał ponieść śmierć męczeńską za panowania cesarza Decjusza ok. 250 roku. Jest jednym z Czternastu Wspomożycieli, czyli szczególnych patronów.
Najstarszym dowodem kultu św. Krzysztofa z Licji jest napis z roku 452, znaleziony w Haidar-Pacha, w Nikomedii, w którym jest mowa o wystawionej ku czci Męczennika bazylice w Bitynii. Dowodzi to niezawodnie, że w tym czasie Święty odbierał szczególną cześć w Nikomedii i w Bitynii. Jest także podana wzmianka, że w synodzie w Konstantynopolu w 536 roku brał udział niejaki Fotyn z klasztoru św. Krzysztofa, co również potwierdza kult Męczennika. Papież św. Grzegorz I Wielki (+ 604) pisze, że w Taorminie na Sycylii za jego czasów istniał klasztor pw. św. Krzysztofa.
Z powodu braku szczegółowych informacji o św. Krzysztofie, średniowiecze na podstawie imienia "niosący Chrystusa" stworzyło popularną legendę o tym świętym. Według niej pierwotne imię Krzysztofa miało brzmieć Reprobus (z greckiego Odrażający), gdyż miał on mieć głowę podobną do psa. Wyróżniał się za to niezwykłą siłą. Postanowił więc oddać się w służbę najpotężniejszemu na ziemi panu. Służył najpierw królowi swojej krainy. Kiedy przekonał się, że król ten bardzo boi się szatana, wstąpił w jego służbę. Pewnego dnia przekonał się jednak, że szatan boi się imienia Chrystusa. To wzbudziło w nim ciekawość, kim jest ten Chrystus, którego boi się szatan. Opuścił więc służbę u szatana i poszedł w służbę Chrystusa. Zapoznał się z nauką chrześcijańską i przyjął chrzest. Za pokutę i dla zadośćuczynienia, że służył szatanowi, postanowił zamieszkać nad Jordanem, w miejscu, gdzie woda była płytsza, by przenosić na swoich potężnych barkach pielgrzymów, idących ze Wschodu do Ziemi Świętej.
Pewnej nocy usłyszał głos Dziecka, które prosiło go o przeniesienie na drugi brzeg. Kiedy je wziął na ramiona, poczuł ogromny ciężar, który go przytłaczał - zdawało mu się, że zapadnie się w ziemię. Zawołał: "Kto jesteś, Dziecię?" Otrzymał odpowiedź: "Jam jest Jezus, twój Zbawiciel. Dźwigając Mnie, dźwigasz cały świat". Pan Jezus miał mu wtedy przepowiedzieć rychłą śmierć męczeńską. Ten właśnie fragment legendy stał się natchnieniem dla niezliczonej liczby malowideł i rzeźb św. Krzysztofa. Tradycja miała Reprobusowi nadać tytuł "Krzysztofa", czyli "nosiciela Chrystusa" (gr. Christoforos). Pan Jezus po przyjęciu przez Krzysztofa chrztu miał mu przywrócić wygląd ludzki. Św. Krzysztof jest patronem Ameryki i Wilna; siedzib ludzkich i grodów oraz chrześcijańskiej młodzieży, kierowców, farbiarzy, flisaków, introligatorów, modniarek, marynarzy, pielgrzymów, podróżnych, przewoźników, tragarzy, turystów i żeglarzy. Orędownik w śmiertelnych niebezpieczeństwach. W dzień jego dorocznej pamiątki poświęca się wszelkiego rodzaju pojazdy mechaniczne.
W ikonografii Święty przedstawiany jest jako młodzieniec, najczęściej jednak jako olbrzym przechodzący przez rzekę, na barkach niesie Dzieciątko Jezus, w ręku trzyma maczugę, czasami kwitnącą; także jako potężny mężczyzna z głową lwa. Jego atrybuty to m.in.: dziecko królujące na globie, palma męczeńska, pustelnik z lampą, ryba, sakwa na chleb, wieniec róż, wiosła.
środa, 14 listopada 2012
Światło Narodów (Wstęp)
ŚWIATŁO NARODÓW (wstęp)
Na targu w porcie w Konstantynopolu miała miejsce potworna awantura. Przekupki pobiły się ze sobą, obrzucając się wzajemnie rybami leżącymi na straganach. Kłóciły się o to… czy Syn Boży jest współistotny Ojcu. Zdarzenie to miało miejsce na początku IV wieku po Chr. – czyli 1700 lat temu, za czasów papieża Sylwestera I (wspominamy go w ostatni dzień roku kalendarzowego). Aby rozstrzygnąć sprawę, którą zajmował się cały świat chrześcijański, cesarz Konstantyn Wielki zwołał, po raz pierwszy w historii, sobór powszechny, czyli zgromadzenie wszystkich biskupów świata (choć nie wszyscy mogli przybyć…). Był to Sobór Nicejski I (325 r.). Do naszych czasów takich zgromadzeń (soborów) było w dziejach Kościoła 21. Dwudziestym pierwszym soborem powszechnym był Sobór Watykański Drugi. Rozpoczął się 50 lat temu (1962) i trwał 4 lata. Jak każdy sobór, także i ten swoją nazwę wziął od miejsca, w którym się odbywał – tym razem było to w Watykanie. Numer drugi w jego nazwie wziął się stąd, że wcześniej już raz sobór odbył się w tym miejscu (w roku 1870).
Sobór Watykański II zwołany przez bł. papieża Jana XXIII, także miał za zadanie rozstrzygnąć sprawę, którą interesował się świat chrześcijański – tym razem chodziło o to w jaki sposób należy głosić Ewangelię w nowoczesnym świecie, który podlega szybkim i radykalnym zmianom. Kościół, na Soborze Watykańskim II, zachował się jak piękna kobieta (w bardzo wielu językach słowo oznaczające Kościół jest rodzaju żeńskiego), która przed wyjściem do świata przegląda się w lustrze, aby sprawdzić czy ubrana jest stosownie do okoliczności i czy we właściwy sposób wyeksponowała swoje zalety. Kościół najpierw stanął jakby przed lustrem i postanowił sam sobie odpowiedzieć na pytania: kim jestem, jak widzę sam siebie. Odpowiedź została udzielona przez Sobór w formie pisemnej. Powstała Konstytucja dogmatyczna o Kościele zaczynająca się od słów „Światło narodów”(łac. Lumen gentium). Mówiąc sam o sobie, Kościół posłużył się różnymi obrazami zaczerpniętymi z Pisma Świętego i od Ojców Kościoła. Kilka z obrazów zostanie przybliżonych w kolejnych częściach tego cyklu.
Krzysztof Masztalski
wolontariusz II Synodu Archidiecezji Katowickiej
Na targu w porcie w Konstantynopolu miała miejsce potworna awantura. Przekupki pobiły się ze sobą, obrzucając się wzajemnie rybami leżącymi na straganach. Kłóciły się o to… czy Syn Boży jest współistotny Ojcu. Zdarzenie to miało miejsce na początku IV wieku po Chr. – czyli 1700 lat temu, za czasów papieża Sylwestera I (wspominamy go w ostatni dzień roku kalendarzowego). Aby rozstrzygnąć sprawę, którą zajmował się cały świat chrześcijański, cesarz Konstantyn Wielki zwołał, po raz pierwszy w historii, sobór powszechny, czyli zgromadzenie wszystkich biskupów świata (choć nie wszyscy mogli przybyć…). Był to Sobór Nicejski I (325 r.). Do naszych czasów takich zgromadzeń (soborów) było w dziejach Kościoła 21. Dwudziestym pierwszym soborem powszechnym był Sobór Watykański Drugi. Rozpoczął się 50 lat temu (1962) i trwał 4 lata. Jak każdy sobór, także i ten swoją nazwę wziął od miejsca, w którym się odbywał – tym razem było to w Watykanie. Numer drugi w jego nazwie wziął się stąd, że wcześniej już raz sobór odbył się w tym miejscu (w roku 1870).
Sobór Watykański II zwołany przez bł. papieża Jana XXIII, także miał za zadanie rozstrzygnąć sprawę, którą interesował się świat chrześcijański – tym razem chodziło o to w jaki sposób należy głosić Ewangelię w nowoczesnym świecie, który podlega szybkim i radykalnym zmianom. Kościół, na Soborze Watykańskim II, zachował się jak piękna kobieta (w bardzo wielu językach słowo oznaczające Kościół jest rodzaju żeńskiego), która przed wyjściem do świata przegląda się w lustrze, aby sprawdzić czy ubrana jest stosownie do okoliczności i czy we właściwy sposób wyeksponowała swoje zalety. Kościół najpierw stanął jakby przed lustrem i postanowił sam sobie odpowiedzieć na pytania: kim jestem, jak widzę sam siebie. Odpowiedź została udzielona przez Sobór w formie pisemnej. Powstała Konstytucja dogmatyczna o Kościele zaczynająca się od słów „Światło narodów”(łac. Lumen gentium). Mówiąc sam o sobie, Kościół posłużył się różnymi obrazami zaczerpniętymi z Pisma Świętego i od Ojców Kościoła. Kilka z obrazów zostanie przybliżonych w kolejnych częściach tego cyklu.
Krzysztof Masztalski
wolontariusz II Synodu Archidiecezji Katowickiej
Subskrybuj:
Posty (Atom)