VI rocznica Tragedii Smoleńskiej

TWOJE BRYLANTY

Twoje brylanty dobra inwestycja
Coś dla pań i nie tylko
kod polecający
JD9HRL

  • https://e-brylanty.pl/?mw_aref=169eed8de9fecdf123d6a14fc0d7307f


środa, 27 sierpnia 2014

Opowiadanie-Kto go zrozumie?

Opowiadanie
Kto go zrozumie?
Właściciel sklepu przytwierdził nad wejściem tabliczkę z napisem: "Szczeniaki na sprzedaż". Takie ogłoszenia zazwyczaj przyciągają dzieci, toteż niebawem w sklepie pojawił się mały chłopiec.
- Po ile pan sprzedaje swoje szczeniaki? - zapytał.
- Tak po 30 do 50 dolarów - odparł właściciel.
Chłopczyk sięgnął do kieszeni i wydobył z niej kilka drobnych monet.
- Mam 2 dolary i 37 centów - powiedział. - Czy mógłbym zobaczyć te pieski, proszę pana?
Sprzedawca uśmiechnął się i zagwizdał. Z budy wyszła Lady. Truchtem pobiegła przez sklep, a za nią potoczyło się pięć malusieńkich, drobniuteńkich kuleczek. Jedno ze szczeniąt wyraźnie zostawało w tyle. Chłopiec natychmiast wskazał na nie nadążającego za resztą, kulejącego psiaka i spytał:
- Co mu się stało?
Właściciel wyjaśnił mu, że badał go już weterynarz i okazało się, że psiak ma niewłaściwą budowę biodra. Zawsze już będzie kulał, na zawsze pozostanie kaleką.
Chłopiec zapalił się natychmiast.
- Właśnie tego szczeniaka chciałbym kupić! - oznajmił.
- Nie, nie. To niemożliwe, byś chciał kupić tego pieska - odparł sprzedawca. - Jeśli naprawdę ci na nim zależy, po prostu ci go dam.
Chłopczyk wyglądał na poważnie zdenerwowanego. Spojrzał właścicielowi prosto w oczy i wskazując palcem, odezwał się:
- Nie chcę, żeby pan mi go dawał. Ten piesek jest wart co do grosza tyle samo co pozostałe szczeniaki i zapłacę za niego całą sumę. Właściwie, to zapłacę panu teraz tylko 2 dolary i 37 centów, lecz co miesiąc będę przynosił 50 centów, dopóki go nie spłacę.
Sprzedawca zaoponował:
- Ależ ty nie możesz chcieć takiego psa. On nigdy nie będzie mógł biegać, skakać, bawić się z tobą tak, jak inne szczeniaki.
Chłopczyk schylił się i podwinął lewą nogawkę spodni, odsłaniając kaleką nogę, wspieraną dużą metalową klamrą. Spojrzał na właściciela sklepu i odparł cicho:
- Cóż, ja sam dobrze nie biegam, a ten szczeniak potrzebuje kogoś, kto to zrozumie!

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Rodzinny święty – bł. Sulprycjusz Nuncjusz

Rodzinny święty – bł. Sulprycjusz Nuncjusz
Sulprycjusz przyszedł na świat 13 kwietnia 1817 roku w Pescosansonesco
we Włoszech. Gdy miał ledwie kilka lat, zmarli jego rodzice; zajęła się nim babcia, Anna Rozaria. Kiedy jednak i tę niebawem zabrała śmierć, dziewięcioletniego chłopca wziął do siebie wuj. Krewny nieuczciwie wykorzystywał chłopca, angażując go do najcięższych prac. Kiedy chłopiec miał 14 lat, z powodu nadmiernej pracy nadwyrężył sobie nogę, tak że pękła mu kość w stopie. Musiał przeleżeć w szpitalu trzy miesiące.
Po powrocie ze szpitala nie zamieszkał już u okrutnego wuja, ale udał się do Neapolu w poszukiwaniu krewnego, Franciszka Sulprycjusza. Tu przypadkowo napotkał Feliksa Wochingera, który polubił chłopca jak własnego syna. Niestety, rana zaczęła się boleśnie odnawiać. Chłopak udał się ponownie do szpitala dla nieuleczalnie chorych, gdyż był to szpital przeznaczony dla najuboższych. Kiedy zacny Wochinger odwiedził go i zorientował się, w jak prymitywnych warunkach przebywają tam chorzy, zabrał ze sobą Sulprycjusza do domu w pobliżu Neapolu. Lekarze nie poznali się na chorobie. Młodzieniec znosił niewysłowione bóle z heroiczną pogodą ducha oraz poddaniem się woli Bożej. Ucięto mu nogę, ale bóle nie ustały. W takim stanie zmarł 5 maja 1836 roku, mając zaledwie 19 lat. Ciało zmarłego w opinii świętości młodzieńca umieszczono w kościele rodzinnym, w Pescosansonesco. Przez pięć dni niezliczone tłumy wiernych, zgromadzone na tym pustkowiu, ściągały z różnych stron, by modlić się przez jego orędownictwo. Ciało zabalsamowano i umieszczono w kryształowej trumnie.
Już w 21 lat po jego zgonie papież Pius IX ogłosił młodzieńca Sługą Bożym. Papież Leon XIII wydał dekret o heroiczności jego cnót (1891), a św. Jan XXIII w 1963 roku w trakcie Soboru Watykańskiego II ogłosił Sulprycjusza błogosławionym. Ciężka praca od dziecka, znoszona z poddaniem się woli Bożej, sieroca niedola i cierpienia ostatnich lat otworzyły mu drogę do chwały wybranych.
Wspomnienie liturgiczne błogosławionego młodzieńca przypada 5 maja.

Na wesoło

Na wesoło
Spotykają się dwie koleżanki, jedna do drugiej mówi:
- Wiesz co, jestem załamana moja przyjaciółka nie chce się ze mną przyjaźnić.
- Dlaczego?
- Bo powiedziała, że jestem idiotką i robię wstyd.
- Dlaczego?
- Bo byłyśmy w kościele i ksiądz kazał przekazać znak pokoju
- No i?
- I do każdego, kto podał mi rękę, mówiłam „Miło cię poznać”.

Jaskiniowiec wezwał do swojej jaskini dentystę, żeby fachowo usunął mu bolącego zęba. Dentysta wyjmuje z walizeczki dwie maczugi: małą i dużą. Jaskiniowiec pyta:
- Do czego służy ta mała maczuga?
- Do usunięcia zęba.
- A ta duża?
- To środek uśmierzający ból. Proszę pochylić się i skierować głowę w moją stronę.

Złota Myśl tygodnia

Złota myśl tygodnia
Bóg mieszka tam, gdzie go człowiek wpuści. (Martin Buber)

21. Niedziela Zwykła – 24 sierpnia 2014 r.-Refleksja

Refleksja
„Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego? A oni odpowiedzieli: Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków. Jezus zapytał ich: A wy za kogo Mnie uważacie? Odpowiedział Szymon Piotr: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”.
Historia odnotowała wiele wybitnych postaci, które zapisały się chlubnymi dokonaniami. Różne społeczności są dumne ze swych znamienitych przodków. Jednak bez wątpienia Mistrz z Nazaretu był naprawdę wyjątkowy i jedyny w dziejach ludzkości. On jest punktem odniesienia dla wszystkiego, co istnieje. Każdy człowiek, chcąc nie chcąc, musi na swój sposób ustosunkować się do Jezusa. Odnieść się do Niego własnym umysłem i życiem. Od tego, kim jest dla mnie Jezus, zależy tak naprawdę, kim ja jestem.
Dziś jesteśmy mądrzejsi o wypowiedź apostoła Piotra: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”. Możemy ją za nim powtarzać, ale nie jest istotne powtarzanie kolejnej regułki, która nic nie zmienia. Musimy sami przeżyć prawdę o Jezusie, napełnić Nim siebie, każdy czyn i każdą myśl, aby przez odmienione nasze życie inni mogli dostrzec działającego w nas Mesjasza i rozpoznawać Go. Aby objawiały się przez nas nie tylko ciało i krew, lecz Ojciec, który jest w niebie.
Piotr Aszyk SJ

WEZWANIE METROPOLITY KATOWICKIEGO DO MODLITWY O POKÓJ

WEZWANIE METROPOLITY KATOWICKIEGO DO MODLITWY O POKÓJ

Drodzy Bracia i Siostry!

Wkrótce będziemy przeżywać 75. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Pragniemy więc, jako ludzie wiary, powierzyć Jezusowi Chrystusowi, Księciu Pokoju, naglącą sprawę pokoju.
Żyjemy w niespokojnym świecie i trudnym czasie; obecnie w różnych miejscach toczą się 44 konflikty zbrojne. W szczególny sposób jesteśmy wszyscy świadkami działań wojennych na Ukrainie, w Ziemi Świętej i Iraku.
Dlatego zapraszam Was, drodzy Diecezjanie, do wspólnej modlitwy o pokój. Jej szczególnym miejscem będzie katedra Świętych Apostołów Piotra i Pawła
w Gliwicach, gdzie pod przewodnictwem Przewodniczących Konferencji Episkopatów Niemiec i Polski zostanie odprawiona dnia 31 sierpnia o godzinie 18.00 Eucharystia, po której nastąpi ekumeniczna i międzywyznaniowa modlitwa przy Radiostacji Gliwickiej, a więc w miejscu, w którym Niemcy dokonali prowokacji w przeddzień wybuchu II wojny światowej.
Módlmy się, aby Jezus Chrystus, który przez odkupienie zburzył rozdzielający ludzi mur wrogości, jednając ich ze sobą i z Ojcem, wprowadził w dzieje człowieka pokój, którego świat dać nie może (por. J 14, 27)!

+ Wiktor Skworc
Arcybiskup Metropolita
Katowicki

wtorek, 5 sierpnia 2014

Złota myśl tygodnia



Złota myśl tygodnia
Najpierw zostaje dane lekarstwo na rany przez odpuszczenie grzechów, a następnie Stół Pański obfituje w pokarm. św. Ambroży

Rodzinny święty – św. Matylda

Rodzinny święty – św. Matylda
Matylda von Ringelheim urodziła się w 895 r. w Westfalii. Matylda kształciła się i młode lata spędziła w klasztorze benedyktynek w Herford. Lata tu spędzone będzie zawsze zaliczać do najpiękniejszych w życiu. Tu także zasmakowała w modlitwie i w służbie Bożej.
W 909 r., poślubiła Henryka Ptasznika, który w trzy lata potem został księciem Saksonii, a w roku 919 królem Niemiec. Znany jest w historii pod imieniem Henryka I (919-936). Mąż dał jej zupełnie wolną rękę w czynieniu dobra. Dla Bożej chwały i dla dobra ubogich nie żałowała pieniędzy. Św. Matylda dała Henrykowi I pięcioro dzieci: Jadwigę; następcę tronu Ottona, późniejszego cesarza Niemiec; Gerbergę; Henryka I, późniejszego księcia Bawarii oraz św. Brunona I, od roku 953 arcybiskupa Kolonii.
Z mężem swoim Matylda przeżyła jako wzorowa małżonka 25 lat. Po śmierci męża (2 lipca 936 r.) musiała patrzeć na wojnę domową, jaka wybuchła o tron królewski pomiędzy jej synami: Ottonem i Henrykiem. Zwycięzcą został Otton, a Henryk jako rekompensatę otrzymał księstwo bawarskie. Nowy władca wiele przykrości wyrządził matce, oskarżając ją o to, że jest zbyt rozrzutna na cele religijne. Sam jednak szafował państwowym majątkiem bez miary, gdyż prowadził stale wojny: najpierw ze swoim bratem, Henrykiem, potem z papieżem, z królem Czech i ze Słowianami na Wschodzie. Matylda cierpiała nad tym wszystkim.
W 955 r. królowa Matylda przeżyła śmierć swojego najstarszego syna, Henryka, a dziesięć lat później - najmłodszego, św. Brunona, arcybiskupa. Pod koniec życia dotknęło ją jeszcze jedno bolesne przeżycie - śmierć wnuka, biskupa Wilhelma z Moguncji, którą sama przewidziała.
W ostatnich latach życia Matylda oddała się wyłącznie modlitwie i uczynkom miłosierdzia. Codziennie przy swoim stole gościła ubogich, widząc w nich samego Pana Jezusa. Przeszła do wieczności 14 marca 968 roku w wieku 73 lat. Pochowano ją obok męża w Kwedlinburgu w kaplicy zamkowej.
Wspomnienie liturgiczne świętej żony i matki przypada 14 marca.

Św. Jan Paweł II o rodzinie

Św. Jan Paweł II o rodzinie

„Niektórzy pytają, czy warto żyć, czy też nie byłoby lepiej w ogóle się nie narodzić; wątpią, czy godzi się powoływać innych do życia, skoro być może będą oni złorzeczyć, że wypadło im istnieć w okrutnym świecie, którego grozy nie można nawet przewidzieć” (FC 30).
Jeśli kocham, to chcę dla drugiej osoby tego, co najlepsze. Widząc, że w tym świecie jest tak, a nie inaczej, możemy nieśmiało pytać, czy będziemy umieli ochronić naszych bliskich przed bólem. Nie zapominajmy, że o szczęściu nie decyduje życie bez problemów, ale nasza miłość wpleciona w codzienność.